wtorek, 26 kwietnia 2016

Rozdział VIII

„Humory księcia



Simon

Obserwuję zamyślonego Eryka, który podziwia widoki za oknem. Jest ciepło, więc opuściłem dach. Wiatr rozwiewa mu jasne włosy.
Pocałowałem go. Nie umiałem się powstrzymać, gdy leżał pode mną na pościeli. Ma miękkie usta... Wszystko jest w nim tak rozkosznie kruche... Podniecające... Mógłbym go  tulić i całować bez końca. Schować w swoich ramionach i nigdy nie puszczać. Zaopiekować się nim, otoczyć ochronnym parasolem. Jest skarbem, którym nie chcę się z nikim dzielić.
Ostatnie dwa dni były pełne wrażeń. Nie da się ukryć, że książę potrzebuje spokoju i odpoczynku. Wygląda strasznie. Blady jak ściana, chudy. Mam wrażenie, iż jest znacznie szczuplejszy niż w dniu, w którym się poznaliśmy. Czemu nikt o niego nie dba? Czemu mieszka z dziadkiem, a nie z rodzicami? Kucharka powiedziała, że go wyrzucili. Co takiego zrobił? Przecież ma serce na dłoni. Jak ktoś mógłby chcieć się go pozbyć, zwłaszcza rodzice?
Dziadek się z nim nie patyczkuje. Surowy i wymagający, codziennie dokłada obowiązków, nie licząc się z tym, że dzieciak jest notorycznie przemęczony. Mam dziwne wrażenie, że zachowuje się wobec wnuka w taki sposób, bo chce go ukarać, ale nie raz, wiele razy... Odkąd tu jestem każdy dzień wypełniony jest pracą, od której nie ma żadnych ustępstw. Eryk nie jest typem człowiek, który siedzi cicho, jak mysz pod miotłą, a jednak posłusznie żyje w tej „złotej klatce”. Dlaczego? Te brakujące elementy królewskiej układanki nie dają mi spokoju. Czego nie widzę? O czym mi nie mówią?
- Eryku, chciałbyś abym nauczył cię prowadzić samochód? - swoim pytaniem wyrywam go z zamyślenia. Powoli odwraca wzrok w moją stronę. Prawą dłonią zakłada kosmyki nieposłusznych włosów za ucho. Jest piękny. Idealny w każdym calu... 
- Nie, dziękuję. 
- Nie chcesz? - dziwię się – Przecież masz takie fajne samochody. Szkoda, aby stały nieużywane.
- Simon... Nic nie rozumiesz, prawda? Jesteś tutaj, bo dziadek cię zatrudnił. Prędzej czy później znajdziecie osobę, która wysadziła twój samochód i rzekomo próbowała mnie porwać. To kwestia czasu. A potem każdy z nas wróci do swojego życia. Ogarniasz, czy mam powtórzyć jeszcze raz? 
- Bardzo zabawne, książę. Uśmiałem się do łez - szydzę z niego.
- Niewiele trzeba ci do szczęścia – szczypta ironii w jego wykonaniu jest jak miód na moje rozgrzane serce... 
- A co ciebie uszczęśliwi, książę? Co sprawi, że się uśmiechniesz? - pytam wesoło, lecz spodziewam się podpowiedzi, która pomoże mi go zrozumieć. 
- Często się uśmiecham – protestuje. 
- Nie zauważyłem – teraz to ja staram się być ironiczny. 
- Chcesz pożyczyć okulary? 
- Ty lepiej w nich wyglądasz – moja uwaga sprawiła, że się wycofał. Pewnie wciąż jest zły za skradziony pocałunek... 
Trudno nie przyznać mu racji. Kiedy stąd odejdę, nie zobaczymy się już nigdy więcej. Dziadek będzie go trzymał pod kluczem, a ja wyjadę realizować kolejne zlecenie. Tak powinno być, ale...
Zostawić go... Odejść... Sama myśl o rozstaniu boli. Jak miałbym to zrobić, skoro tęsknię za jego widokiem za każdym razem, gdy znika mi z oczu? To chyba niemożliwe. Jestem nim tak mocno oczarowany, że marzę tylko o tym, spędzać z nim więcej czasu. Czuję, że jeszcze się nim nie nacieszyłem. Nie poznałem. Nie odkryłem jego sekretów. Nie widziałem jego uśmiechu. Nie słyszałem cichego westchnienia rozkoszy...
Dojeżdżamy do kawiarni w milczeniu. Parkuję samochód i ponownie obserwuję okolicę. Jeśli ktoś chciałby podłożyć ładunek wybuchowy właśnie tutaj, powinien zachować niesamowitą ostrożność. To wyjątkowa okolica. Blisko centrum i deptaka, prowadzącego do królewskich ogrodów, które opanowali turyści. Do tego olbrzymi plac zabaw, szkoła. Mnóstwo tu rodziców z dziećmi. Wybuch w tej części miasta zwróciłby za dużą uwagę. Porywacz nie chciał nas wysadzić w powietrze, lecz nieco nastraszyć. Ma pecha. Eryk niczego się nie boi.
Właściciel kawiarni czeka przy barze. Jest mocno zdenerwowany. 
- Dobrze, że już pan jest. W nocy ktoś włamał się do systemu i usunął film z monitoringu. 
- Co takiego?! Jak to możliwe?! 
- Włamano się na serwer firmy ochroniarskiej i usunięto całą zawartość twardego dysku. Sprawca musiał działać na oślep. Nie umiał znaleźć właściwego katalogu, więc skasował wszystko. 
- Można odzyskać te dane? - tylko tego brakowało nam do szczęścia.
- Obawiam się, że nie. Widzi pan, dla mnie to niewielka strata, bo założyłem monitoring na wypadek włamania, ale utrata zapisanych nagrań nieźle wkurzyła ludzi z ochrony. Prowadzili kilkanaście śledztw, współpracowali z policją, a teraz wszystkie dowody przepadły. 
- Miałem nadzieję, że uda się nam obejrzeć to nagranie... - nie mówiąc o tym, iż mogłoby one pomóc w ustaleniu sprawcy, odpowiedzialnego za wysadzenie mojego auta.
- Przykro mi – mężczyzna rozkłada bezradnie ręce. 
Wychodzimy na zewnątrz. Jestem wściekły. Ktoś ewidentnie zaciera za sobą ślady, a ja czuję się bezsilny, bo wszystkie moje działania kończą się porażką. Potrzebuję jakiegoś sukcesu, by pchnąć śledztwo do przodu i zapewnić bezpieczeństwo rozkapryszonemu księciu.
- Co za pech. Liczyłem na to, że poznam osobę, która wysadziła twój samochód - typowe. Człowiek stara się jak może, a on tylko kpi.
- Nie zaczynaj – ostrzegam go. 
- Żałuję, że nie zrobiłem ci żadnych zdjęć, gdy zbierałeś spalone części krzycząc „mój biedny samochód! chyba się popłaczę!”. To było bardzo zabawne. 
- Nie mamy nagrania, więc nie poszerzysz grona swoich znajomych. 
- I co teraz? - pyta znudzony Eryk. 
- Nie wiem. Wymyśl coś, skoro jesteś taki inteligentny. 
- Moim zdaniem powinieneś sprawdzić, czy ktoś nie podłożył bomby pod moim samochodem, a ja w tym czasie pokręcę się po okolicy. 
- Mowy nie ma! Zostajesz ze mną! Poza tym gdzie chcesz iść? - zupełnie mnie nie docenia. Muszę mu udowodnić, że jest w błędzie.
- Widzisz tę starszą panią na ławce? Była tu też wczoraj. Karmiła gołębie. 
- Chcesz mi powiedzieć, że po wypadku z kotem przerzucasz się na ptaki? 
Eryk mierzy mnie lodowatym spojrzeniem.
- Może widziała kogoś podejrzanego w pobliżu twojego byłego samochodu, mądralo – odpowiada chłodno. 
- To dobry pomysł – chwalę go. 
- Jak wszystkie moje pomysły. 
Przechodzimy na drugą stronę ulicy.
- Ja zajmę się mówieniem – uprzedzam księcia. 
- Dlaczego? 
- Mam większe doświadczenie w przesłuchiwaniu ludzi. Pokażę ci, jak się to robi. 
- Nie mogę się doczekać - drwi.
Podchodzimy do kobiety, którą robi na drutach. Wygląda na miłą, starszą panią. Gestem każę Erykowi, aby trzymał się z boku. „Patrz i ucz się książę”.
- Przepraszam, czy mógłbym zająć pani chwilę czasu? - pytam uprzejmie, uśmiechając się. 
Kobieta mierzy mnie nieprzyjaznym wzrokiem.
- Nie wiem z jakiej sekty jesteś chłopcze, ale na nic nie licz, synu szatana! – ostrzega mnie. 
- Nie rozumiemy się. Chciałbym tylko o coś zapytać – staram się zachowywać przyjaźnie, by zdobyć jej zaufanie. 
- Niczego od ciebie nie kupię, zwłaszcza tych bluźnierczych książek, które ciągle wszystkim wciskacie. Będziesz się smażył w piekle. To grzech! Same bzdury w nich wypisujecie! - kobieta bierze mnie za jakiegoś religijnego domokrążcę. Porażka... Mimo to przysiadam się obok niej na ławce.
- Pozwoliła panu usiąść?– oburza się jeszcze bardziej. - Cóż za bezczelny człowiek!– zaczyna mnie wyzywać. Jestem w kropce. Spoglądam na Eryka, który zasłania twarz dłonią. Nie musi nic dodawać. Dobrze wiem, że idzie mi koszmarnie. 
- Idź sobie, młody człowieku albo zadzwonię po policję. Mój wnuk tam pracuje. Nie jest ci wstyd zaczepiać starsze kobiety?
- Bardzo panią przepraszam za zachowanie kolegi – odzywa się Eryk. - Jest źle wychowany. 
- Książę Eryk! - kobieta od razu go rozpoznaje. 
- Proszę... - jasnowłosy mocno się peszy – nie chciałbym, aby ktoś mnie zauważył. 
- Oczywiści, książę... Jestem taka szczęśliwa. To prawdziwy zaszczyt. Nigdy nie sądziłam, że cię spotkam. Na żywo jesteś znacznie wyższy. I przystojniejszy – uśmiecha się wzruszona. Stara jędza... On wygląda przyjaźnie, a ja jak sekciarz... Ale się porobiło... 
- Cała przyjemność po mojej stronie, pani...? - młody nie traci czasu. 
- Jestem Ewa Norman – przedstawia się. Eryk lekko się jej kłania, po czym całuje w rękę. Jego maniery ewidentnie przemawiają do starszej pani. 
- Proszę, usiądź obok mnie, książę - zachęca go.
- Bardzo dziękuję. Widziałem tu panią wczoraj - zaczyna przesłuchanie w sposób prosty i bezpośredni. Zadziwiające.
- To prawda, książę. Lubię tu przychodzi. Wiedziałeś, że ten skwer został niedawno odnowiony? Na środku stała fontanna, którą zabrano do renowacji. 
- Fontanna Wiecznej Miłości z 1810 roku. Jest jednym z ciekawszych zabytków naszego miasta, chociaż niewiele osób o niej wie. Wybudowano ją w tym samym roku co pałac królewski. Bez uszczerbku przetrwała obie wojny. Wiele par się tu pobierało, gdy kościół został zniszczony podczas bombardowania 1944. 
- Dokładnie tak. Mąż poprosił mnie tu o rękę, a potem pobraliśmy się właśnie przy fontannie – łzy spływają po jej policzkach. 
- Niedługo wróci na swoje miejsce. Z tego co mi wiadomo, prace renowacyjne są już na ukończeniu. 
Pani Ewa uśmiecha się szczerze zadowolona.
- Bardzo mnie to cieszy. Dawniej król nie chciał inwestować w renowację zabytków, ale twój dziadek świetnie się spisuje, książę. Podziękuj mu w moim imieniu. 
- Jeszcze dziś mu o tym powiem – chłopak zapewnia kobietę, która jest nim oczarowana. 
- Mógłbym zadać pani pytanie? 
- Oczywiście, książę. Pytaj o co zechcesz. 
- Byliśmy tu wczoraj. Kolega zaparkował czarny samochód przed kawiarnią, dlatego zapamiętałem, że karmiła pani gołębie. Ktoś go uszkodził, a potem skasował film z monitoringu. Chciałbym zapytać, czy widziała pani coś niezwykłego wczorajszego popołudnia? 
- To prawda, byłam tu. Siedziałam dokładnie w tym samym miejscu i widziałam czarny samochód. Kręciła się obok niego młoda dziewczyna. Jeździła na tych nowoczesnych wrotkach... Miała na sobie modne, młodzieżowe ciuchy, które nie zakrywają brzucha i ciemny plecak. Schylała się obok wozu. Myślałam, że poprawia wrotki. 
- Co jeszcze pani pamięta? Jak wyglądała? - chcę wyciągnąć z kobiety jak najwięcej przydatnych informacji. 
- Książę Eryku, jesteś jeszcze młody i bez doświadczenia, więc nie obraź się, ale muszę to powiedzieć. Nie znasz się na ludziach - szepcze konspiracyjnie. - Taki miły chłopak jak ty nie powinien się zadawać z takim... elementem z sekty. Sprowadzi cię na złą drogę – kobieta zbliża się do Eryka i zniża głos, abym nie słyszał dalszej części jej wypowiedzi. 
- Ma pani rację. Zachowam ostrożność – zapewnia ją nastolatek, przytakując jej słowom. 
- Proszę nam opowiedzieć co jeszcze pani widziała – nalegam – tu chodzi o bezpieczeństwo księcia. 
- Młody człowieku, nie przeszkadzaj nam – kobieta otwiera torebkę i częstuje Eryka czekoladką. 
- Dziękuję – obserwuję jak wkłada cukierka do ust. W normalnych okolicznościach za nic nie pozwoliłbym, aby ktoś obcy dawał mu słodycze. Mógłby go otruć, ale staruszka wygląda na niegroźną, więc ten jeden raz robię wyjątek. Tym bardziej, że Eryk jedzący czekoladę wygląda bardzo słodko... 
- Ta dziewczyna miała ubrane okulary przeciwsłoneczne i czapkę z daszkiem, więc nie widziałam jej twarzy z tak daleka. Miała też ciemne włosy. Była szczupła. Zwróciłam na nią uwagę ze względu na wrotki. Potem rozmawiała przez telefon i odjechała deptakiem, w stronę głównej ulicy. Nic więcej nie widziałam. 
- Zapamiętała pani bardzo dużo szczegółów. Jestem pod wrażeniem - chwali ją.
- To dzięki wnukowi, książę. Wspominałam już, że niedawno wstąpił do policji. Oglądam wiele programów detektywistycznych i seriali, aby być na bieżąco. Muszę być przygotowana na wypadek, gdyby poprosił mnie o radę. 
- Bardzo nam pani pomogła, dziękujemy. 
- Książę Eryku, żałuję, że nie mogę zrobić więcej. Jesteś taki uprzejmy. Przyjedziesz na odsłonięcie fontanny? 
- Postaram się – jasnowłosy uśmiecha się lekko.
- I pamiętaj, co ci mówiłam - po raz kolejny nieznajoma obdarza mnie nieufnym spojrzeniem.
- Bardzo pani dziękujemy – Eryk wstaje z gracją z ławki i kłania się kobiecie, która macha mu na pożegnanie. 
Wracamy do samochodu. Odblokowuję alarm i otwieram drzwi od strony kierowcy, jednak Eryk nie otwiera tych od strony pasażera, przyglądając mi się uważnie.
- O co znowu chodzi? - pytam zdziwiony jego zachowaniem. 
- Przeproś mnie – żąda. 
- Co?! Niby za co?! 
- Za to, że mnie oszukałeś. 
- Oszukałem?! 
- Tak, oszukałeś. Powiedziałeś, że znasz się na przesłuchiwaniu ludzi, pamiętasz? 
- Bo to prawda - zapewniam go.
- Serio? To był szczyt twoich możliwości? - drażni się ze mną. 
- Nie, dopiero się rozkręcałem. 
- Przeproś – żąda ponownie. 
- Nie moja wina, że ta wredna babcia wzięła mnie za sekciarza! - irytuję się.
- Z tego samego powodu uznałeś, że jestem aspołeczny i będę tylko przeszkadzać w twoich popisach? - jest lepszy w te klocki niż ktokolwiek inny... 
Ma rację. Właśnie dlatego kazałem mu trzymać się z boku... Wychwycił to z łatwością.
- Mam cię przeprosić za to, że cię oszukałem, czy za to, że źle oceniłem? - pytam nieco zagubiony w sytuacji. 
- Nie zależy mi na twojej ocenie, ale nie kłam więcej. Jeśli nie umiesz czegoś zrobić lub nie czujesz się pewny, chcę to wiedzieć. 
- Jesteś dziwny, Eryku - podsumowuję.
- Książę Eryku – poprawia mnie. 
- Przepraszam. Postaram się więcej nie kłamać. I nie oceniać cię pochopnie, książę.
Eryk patrzy mi przez chwilę w oczy, ważąc szczerość moich słów.
- Wybaczysz mi? - pytam pełen nadziei na jakiś przełom w naszych relacjach. 
- Zastanowię się – odpowiada spokojnie i wsiada do samochodu.Wracamy do domu w milczeniu. Czego się dziś o nim dowiedziałem? Że jest wyjątkowo spostrzegawczy? Że nie lubi być okłamywany? A może kluczem do jego zrozumienia jest wrażliwość, którą ukrywa? Nie wiem. Nie chce mnie do siebie dopuścić choćby na milimetr. Może zyskam w jego oczach, jeśli przestanę traktować go jako balast w postaci dzieciaka, za którego jestem odpowiedzialny, a zacznę dostrzegać w nim partnera... Zawsze czułem się odpowiedzialny za osobę, którą chroniłem. Czemu on chce mnie tego pozbawić?

46 komentarzy:

  1. To znowu ja :) *macha ręką jak szalona*
    Czyżbym była pierwsza? Hmmm... interesujące.. :D
    Na początku myślałam, że bombę podłożyła ta dziewczyna z którą spotkał się Simon.
    A tu proszę!
    S-simon z sekty? Szczerze się przy tym zaśmiałam xD Aż tak źle wyglądał? Kuurde a myślałam że to zadbany facet ;-;
    Ta babcia to taki wilk i owca jednocześnie... NIEBEZPIECZNIE :P Ale przez nią mam ochotę na czekoladę :c Lisku, masz troszkę?
    ~Wegi

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, jesteś pierwsza :) Reszta pewnie już dawno śpi :) Obiecałem, że wrzucę rozdział wieczorem. Dla mnie jest jeszcze wcześnie, ale to dla mnie :D
    Simon to uczuciowy facet, ale nie wzbudza zaufania u starszych pań. I ma swoje na sumieniu, o czym dowiecie się już niedługo :D
    Niestety Wegi, nie mam czekolady :( Nie lubię. Nie pamiętam już kiedy jadłem. Chyba jak Joleen wcisnęła mi kostkę jakiejś wegańskiej, ale kiedy to było?

    Twój Kitsune

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku wróciłam z otchłani ciemności zwaną 'karą na telefon' ;-;
      Co do tamtej godziny... wcześnie, bardzo wcześnie! Poszłam spać o 1.00 bo na 8.00 do szkoły... Spałam na pracy klasowej :o
      Simon ma swoje na sumieniu? Podkradał chlebek gołębiom? Nawet pasuje, bo babcia go nie lubi... Pewnie ten chleb na czarne msze! O nie, jesteśmy zgubieni!
      Tak czytam poprzednie komentarze ii... Lisek taki ułożony, nie przeklina... coś jest ze mną nie tak. Dziewczynka nie powinna przeklinać :c
      ~Wegi

      Usuń
    2. Jest coś takiego jak "kara na telefon"? Serio? Co przeskrobałaś droga Wegi? Pochwal się :D
      Lisek jest grzeczny i to bardzo :P I tego samego wymaga od małych dziewczynek :D

      Simon... Nic nie powiem, ale to wredny typ :D I nie dlatego, że głodzi ptaki :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    3. Według mnie nie powinno coś takiego istnieć :'c Emm... co przeskrobałam? *z zakłopotaniem drapie się po karku* eee... nazwijmy to młodzieńczym buntem xD
      Mała dziewczynka? No wiesz?
      .
      .
      Może trochę? ;D
      Wredota? Trochę jak ja ^^ Teraz to naprawdę nie moge się doczekać! Yeey!
      ~Wegi

      Usuń
    4. Młodzieńczy bunt :D Jak to brzmi. Dobrze być dorosłym :P
      Dziś poznamy bliżej Eryka. Właśnie kończę przeglądanie tekstu.

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. Brzmi śmiesznie, ale taka prawda :D
      Czy ja wiem? Tak fajnie być dorosłym? Są plusy i minusy ;P
      Uuu.... Eryk, złotko nadchodzimy!
      ~Wegi

      Usuń
  3. ,,- Nie wiem z jakiej sekty jesteś chłopcze, ale na nic nie licz, synu szatana!" ~ xDD padłam, leżę i nie wstaję :D To było boskie xD
    Nie mogę się doczekać poznania sekretów Eryka ^^ Kiedy mam wrażenie że zaczynam go rozumieć, on znowu zaskakuje :)
    I te ostatnie dwa zdania!...Pozostawiły nutkę tajemniczości :3 aż chce się więcej! Simon i jego mały książę partnerami? *pojawił mi się w głowie obraz tej dwójki ubranej w czarne garnitury, niczym agenci, opierajacy się wzajemnie o swoje plecy <3*
    Wyczuwam ciszę przed burzą. A dobra burza nie jest zła :D Szczególnie taka z piorunami *^* Uwielbiam oglądać błyskawice rozdzierające chmury :3

    Pozdrawiam gorąco i przesyłam nakłady weny!
    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto czasami słuchać Radia Maryja :D
      Sekrety Eryka są zaskakujące. Wierz mi. Właśnie nad nimi pracuję :D Chciałbym, by chociaż ich część pojawiła się na blogu jeszcze w tym tygodniu.
      Partnerstwo opiera się na zaufaniu. Simonowi wydaje się, że wszystko się zmieni, gdy Eryk mu zaufa. Eryk pomyśli dokładnie tak samo, ale ... Życie jest pełne niespodzianek :D I nic więcej nie powiem. No może poza tym, że też uwielbiam burzę :)
      Dzięki za wenę, Suzy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Kitsune, ostatni rozdział był dwa dni temu a ja juz zdążyłam się stęsknić za tą dwójką :D Po prostu ich uwielbiam! Rozdział świetny, taki lekki i zabawny. Przyjemnie się czytało a Simon jako wyznawca szatana mnie powalił :)
    Napiszę dłuższy komentarz jak wrócę do domu, okej? Trzymaj mi miejsce! :D

    Twoja Ruu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzucam Wam za dużo rozdziałów. Powinien być jeden na tydzień, jak na innych blogach :D
      Wiem czemu Simon tak Ci się podoba jako wyznawca szatana, Ruu... Ciągnie swój do swego :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Kitsune, przejrzałeś mnie. Tak naprawdę to moim ojcem jest Szatan. Zostałam zesłana na ziemię z misją zniszczenia ludzkości. Tylko cii! To ściśle tajne :)
      A wracając do rozdziału - Simon uważa, że Eryk jest przystojny. Simon chce się zaopiekować Erykiem. Simon chce go tulić. Ruu wyrusza na misję w poszukiwaniu osobistego Simona :P
      Ten początkowy wewnętrzny monolog ochroniarza wprawił mnie w dobry nastrój. Teraz nawet chemia mi niestraszna :D Wspominałeś coś o szalonej babci, pamiętasz? Ta staruszka mnie urzekła. Po pierwsze, nie czuję się osamotniona, bo moim zdaniem Simon pasuje do sekty. A po drugie, lubi Eryka :D To dobrze o niej świadczy ;)
      I nie, nie wrzucasz nam za dużo rozdziałów. Wrzucasz ich zdecydowanie za mało :)
      Właśnie! Ty rozdział wrzucileś wczoraj przed 23, prawda? Ja wchodziłem o północy i mi nie pisało, że jest coś nowego :o Tobie coś nie pykło, czy mi? :p

      Ruu

      P.S - Cieszę się, że Cię wczoraj nie wysłałam do psychiatry :P

      Usuń
    3. Ruu, będę się za Ciebie modlił :D
      Masz chemię hehhehe Dobrze Ci tak :P
      Za mało? Wrzucam prawie codziennie a Tobie mało? Wykończysz mnie kobieto!
      Nie wiem co się stało. W każdym razie rozdział był przed wieczorem, jak obiecałem. Wiem, że już wtedy spałaś, bo było po wieczorynce. Przyznaj się :P

      Twój Kitsune

      PS. Właśnie idę do apteki. Chyba Cię posłucham i zainwestuję w coś na uspokojenie, albo chociaż w herbatę z melisy :P

      Usuń
    4. Dzięki, Twoje wstawiennictwo wielce mnie raduje :D
      Chemia to zło. Nienawidzę tego przedmiotu.
      Oczywiście, że za mało! Ja czuję wieczny niedosyt, znasz mnie przecież :) I nie mam zamiaru Cię wykańczać, tylko lekko potorturowac :P
      A właśnie, że nie spałam. Anime oglądałam a poza tym wieczorynka juz dawno nie jest puszczana w TV. Tylko bajki na innych kanałach puszczane. Nie żebym się tym interesowała, czy coś... :D

      Ruu

      P.S - Melisa jest pyszna :3 Ale mnie nie uspokaja. Jestem jakaś felerna :D
      P.S2 - Nadal nie wiem, o który romans Ci chodzi :c

      Usuń
    5. Ruu, chcesz się znęcać nad kochanym liskiem? No wiesz... Boję się Ciebie :P
      Co oglądałaś? Też wczoraj oglądałem :D
      Nic nie wiem o wieczorynkach, bo prawie nie oglądam TV. Jednak widzę, że Ty jesteś dobrze poinformowana... :D Nie wstydź się. Wszystko zostanie w rodzinie :D Oglądanie Gumisiów to nie grzech, Ruu :)

      Twój Kitsune

      PS. Mnie nic nie uspokaja, poza cukrem :)
      PS. 2. Jeszcze nie widziałem ani jednej Twojej propozycji :D

      Usuń
    6. Nie masz się czego bać :D Na odległość jestem niegroźna. Chyba, że nie jesteśmy świadomi faktu, że np. jesteś moim sąsiadem, to wtedy juz powinieneś się martwić ;) Ale wiesz, że żartuję. Nie zrobiłabym Ci krzywdy :D Chyba.
      Diamond no Ace. Kazałam bratu obejrzeć Haikyuu, żeby mieć z nim o czym rozmawiać i teraz on każe mi oglądać anime o baseballu. Średnia kreska, ale nawet się wciągnęłam :) A Ty co oglądałeś? :) Aż wstyd się przyznać, ale ja po prostu uwielbiam bajki! Nie te głupie kreskówki z carton Network, ale bajki :) Widać mam jeszcze w sobie dużo z dziecka. Gumisi akurat nie lubię. Ale nie powiem, był czas kiedy błagalam mamę o zrobienie mi soku z gumijagod :P

      Ruu

      P.S - Cukier to najlepszy wynalazek ludzkości :P
      P.S2 - Bo ja nie mam pojęcia! Przeszukałam wyszukiwarki na animezone, nawet na shindenie! I dalej nie wiem :<

      Usuń
    7. Ja się nie boję, Joleen mnie obroni :D
      Nie wiem co to było za anime, bo to nie ja wybierałem. Jakieś nowe, bo tylko trzy odcinki były. Ale całkiem niezłe :)
      Wiedziałem, że lubisz bajki. Może zdradzisz nam sekretny przepis na sok z gumijagód, skoro rozpracowałaś recepturę :D Bunia nie będzie zadowolona :P

      Twój Kitsune

      PS. Sprawdzałem. Jest i tu, i tu :P To klasyk gatunku :P

      Usuń
    8. To wielka tajemnica przekazywana z pokolenia na pokolenie w radzie gumisiow. Jestem jedynym człowiekiem, któremu zdradzili swój sekret i obiecałam zabrać tą tajemnicę do grobu. Niestety :P

      Ruu

      P.S - Wiem, że to klasyk i jestem na 100% pewna, że o nim słyszałam, o ile nie zaczęłam oglądać. Po prostu mam problemy z mózgiem a gwarancja mi się na niego skończyła i jesteśmy na siebie skazani do końca życia :D

      Usuń
    9. Ruu... Znowu się zawiodłem :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Co ma znaczyć - znowu? :o

      Ruu

      Usuń
    11. Przepisu na sok nie chcesz podać. Anime, choć jest takie oczywiste, też omijasz :D Co ja mam z Tobą zrobić?

      Twój Kitsune

      Usuń
    12. Jak to kiedyś zostało napisane - kochaj, albo rzuć :D Ale to raczej ja powinnam spytać, co mam z Tobą zrobić? Tytułu anime nie chcesz podać, chociaż biedny aniołek Cię męczy, spojlerów, co do opowiadania, też jakoś nie chcesz wymieniać :D

      Ruu

      Usuń
    13. Powiem Ci jakie to anime tylko w ostateczności :P Wiem, że jak już będziesz wiedziała, nie dasz mi spokoju :)
      Nie mogę spojlerować własnego opowiadania. W sumie pewnie mógłbym, ale wolę trzymać Cię w niepewności :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    14. Obiecuję, że będę spokojna... Nie będę Cię męczyć, nawet żadnego pytania nie zadam, jeśli nie chcesz!
      W sumie to nawet dobrze, bo mogę sama próbować zgadnąć co, kto i dlaczego a potem Ty dodasz rozdział z wyjaśnieniami i będę miała takie - "Ooo, ale kosmici też byli prawdopodobną wersją!" :D I dzięki temu oboje będziemy mieli trochę zabawy. Ty z trzymaniem mnie w niepewności, ja z próbą zrozumienia co Ci chodzi po głowie ;)

      Ruu

      Usuń
    15. Ruu, Ty mój mały psychologu :D Mnie nawet rodzice nie potrafią ogarnąć, a Ty próbujesz :P
      Kosmitów nie będzie, ale gwarantuję Ci, że będzie się działo. W sumie chyba powinienem oznaczyć opowiadanie jako +18 :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    16. Nie taki mały, całe 170 cm! Znaczy, prawie całe :) Może nie tyle ogarnąć, co zrozumieć :D
      A szkoda, kosmici są świetni. Trzymam za słowo! Zastanawiam się tylko czy ktoś zginie, bo w sumie fajnie by było, tylko boję się, że padnie na Simona, albo Eryka a tego bym nie chciała :D
      Nie, nie oznaczaj, bo się wtedy będę czuła tak nielegalnie. A jak mi policja wejdzie do domu i sprawdzi historię? :P

      Ruu

      Usuń
    17. Śmierć, mówisz... Niezły pomysł :D
      Jak policja zobaczy co czytasz, to będzie wesoło :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    18. Nie, nie, nie! Trzy razy nie, dziękujemy! Baka Rudy, po co Ci o tym mówiłam?! Nie zabijaj mi tej dwójki ;-; Innych sobie zabij, spal, wypatrosz, odcinaj kończyny, ja chętnie poczytam, ale ich nie tykaj! ;-;
      Na pewno :D Już widzę to przesłuchanie:
      Pol. - Co to właściwie jest yaoi?
      Ruu - Styl życia!
      :)

      Ruu

      Usuń
    19. Wiesz Ruu, bądź co bądź jest to opowiadanie z wątkiem kryminalnym :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    20. Mówię Ci wypruwaj ludziom flaki, zrzucaj ich z mostów, mnie to się nawet podoba! Tylko błagam nie ich! :< Teraz jak któryś z nich zginie wszyscy będą mnie obwiniać. Na czele ze mną!

      Ruu

      Usuń
    21. Ruu, nie martw się. Ich los został już przesądzony jeszcze zanim na blogu pojawił się pierwszy rozdział.

      Twój Kitsune

      Usuń
    22. Nie wiem czy to miało mnie uspokoić, ale efekt jest wręcz przeciwny :D

      Ruu

      Usuń
    23. Też nie wiem. To się okaże za jakiś czas :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Jebłam modzno xD
    Babcia najlepsza bardzo ja polubiłam^.^

    I to co mówił Simon na początku
    Reaction:
    *///////*

    Ja czekam modzno ma dalszy ciąg wydarzeń :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yagódko, w tak młodym wieku takie przekleństwa... Nieładnie... Lisek grozi palcem :D
      Dalsza część pewnie jutro, bo jeszcze nie poprawiłem tego rozdziału :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Onie
      Czyżby odkryto ile mam lat D:
      Toż to tragedion of maj lajf

      A tak btw klne bardziej ale staram się nie bo dsiefczynce nie wypada

      Usuń
    3. Oczywiście, że nie wypada, Yagódko. To brzydki nawyk. Słuchaj starszego i bardziej doświadczonego liska :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Babcia najlepsza :)

    Bardzo fajnie się czytało (zwłaszcza wrzuty babuni na biednego Simona :))

    Wreszcie Eryk pokazał, że przewyższa Simona w wielu kwestiach.

    Eryk mógłby mi jeden samochód oddać - wszystko jedno który.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc o babci, myślałem o własnej :D Ona w podobny sposób zareagowałaby na Simona.
      A potem odjechalibyśmy samochodem Eryka daleko, bardzo daleko :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Fajną masz babcię :) Znaczy chyba nie do końca z perspektywy Simona...

      Musiałbyś jeszcze trochę forsy mu skroić, bo żeby jechać bardzo daleko byłoby potrzeba sporo paliwa i jedzenia (zwłaszcza jedzenia) :)

      A jaki kierunek podróży proponujesz?

      Swoją drogą nie zabralibyśmy naszych partnerów (na dłuższą metę byś ze mną nie wytrzymał :))?

      Usuń
    3. Babci już nie mam, ale jestem pewny, że gdyby żyła, to właśnie tak potraktowałaby Simona :D
      To raczej Ty nie wytrzymałabyś ze mną. Jestem straszny :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Ja mam obie babcie, ale żadnego dziadka.

      Ja jestem wkurzająca i irytująca, i zazwyczaj nie znam umiaru. I uwielbiam dokuczać. Niestety mój Łobuz się już na mnie mocno uodpornił po tylu latach związku, że wszyscy inni, którzy specjalnie normalnie reagują, są atakowani

      Usuń
  7. Dzień dobry Kitsuś! Rozdział jak dla mnie superowy! Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że znajomość chłopaków trochę spowolniła, bo dla mnie ostatnie ich... Em... Zbliżenie... Było ciut szokujące. Simon się zakochał w Eryku! Jej! Niech się jeszcze do tego tak całkowicie przyzna, a ja osiągnę pełnię szczęścia już całkowicie. Może stało się źle, ale Babunię już obdarzyłam ogromną sympatią. Głównie za to, że stwierdziła iż nasz Romeo został przydzielony do sekty xD Serio widać, że to taka starsza osoba i to taka przewrażliwiona trochę. Aż sobie przypomniałam jak opowiadałam jakiś czas temu mojej babci o jednej mandze, a ona stwierdziła żebym uważała na tę sektę, bo mnie jeszcze do siebie wciągną xD Więc ogólnie pani Babcia Ewa ma u mnie plusika i serduszko <3
    Jestem z Erysia normalnie dumna. Jak chce to umie być życzliwy. Szkoda, że tak rzadko chce, ale to chyba właśnie w tych złośliwościach drzemie cały jego urok. Bynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. W sensie że gdyby był miły też byłby zajebiaszczy, ale nie aż tak jak teraz.
    Dobra! Na razie tu zakończę i spadam czytać dalej :D
    Do następnego!
    Papa!
    AsiaAri <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, haha Samuel wzięty za sekciarza, popisał się w tym przesłuchiwaniu, za to Erykowi gładko poszlo... i ta myśl Sama...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, haha Samuel wziety za sekciarza... popisal się w tym przesluchiwaniu, za to Erykowi gładko poszlo...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń