sobota, 23 kwietnia 2016

Rozdział VI

„Humory księcia



Simon

No stary, teraz to pojechałeś... Jak tak dalej pójdzie, to sam wykończę księcia! Nawet nie muszę go porywać! Kolejny raz zignorowałem jego potrzeby, a teraz dzieciak zwija się z bólu... Chciałbym mu jakoś pomóc, ale wszyscy zgodnie twierdzą, że nic nie można zrobić. Po jaką cholerę zjadł to ciastko, skoro wiedział, czym to się skończy?! Oszalał?!
Nie, to ja oszalałem... Nie chciał go jeść, a ja mu je wmusiłem. Zastraszyłem go i teraz mam za swoje.
Czas płynie bardzo powoli. Minuta za minutą. Obserwuję Eryka. Nawet nie drgnie. Leży tak cicho. Musi bardzo cierpieć, bo od zaciskania pięści palce mu pobielały...
Dopiero nad ranem ból mija i chłopak zasypia, zupełnie wyczerpany.
Budzi się po zaledwie trzech godzinach i ostrożnie wyciąga na łóżku.
- Lepiej się czujesz? - pytam. 
- Tak, dziękuję - odpowiada nieco rozkojarzony. Jest tak blady, że zlewa się z prześcieradłem. Przesuwa dłonią po swoim brzuchu. Nie mogę na to patrzeć...
- Naprawdę lepiej się czujesz? 
- Tak, możesz już iść. Za chwilę wstanę. 
Mija kilka minut i Eryk powoli zaczyna się podnosić. Jest słaby, ale udaje mu się usiąść na łóżku.
- Tak mi przykro. Wybacz mi. Gdybyś mnie powstrzymał... Powiedział... Nie chciałem, naprawdę nie chciałem - poczucie winy i wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju. 
- Nic się nie stało. To nie twoja wina. 
- Moja! Oczywiście, że moja! Gdybym cię posłuchał...!
- Simon, już wystarczy. Naprawdę - nawet nie jest na mnie zły. Dlaczego? 
- Ale...! - chciałbym mu to jakoś wynagrodzić, przeprosić, tylko jak to ubrać w słowa? Ciągle mam przed oczami moment, gdy osuwa się na ziemię. Serce prawie stanęło mi ze strachu. 
- Zepsułem ci randkę. Jesteśmy kwita - o czym on bredzi? Tych sytuacji nie da się porównać, a poza tym... - Chcę zostać sam... - prosi cicho. 
- Nie ma takiej opcji!
Ktoś puka do drzwi, a potem je uchyla.
- Mogę wejść? - stary książę sprawdza, co robimy.
- Dziadku, wejdź proszę - Eryk spuszcza wzrok na swoje dłonie.
- Znowu sprawiłeś kłopoty... - mężczyzna od razu robi mu wyrzuty, ale to ja powinienem być adresatem tych słów. 
- Wasza wysokość, to moja wina - pokornie przyznaję się do wszystkiego. - To ja kazałem księciu zjeść ciastko, chociaż mówił mi o alergii – tłumaczę. 
- Nie o tym mówię... - dziadek wydaje się nieco zaskoczony tematem naszej rozmowy. - Chodzi mi o ostatni raport. Spodziewałem się większej efektywności. Możesz to poprawić? - pyta wnuka, jakby nie docierało do niego, że przez całą noc bardzo cierpiał. 
- Oczywiście, zaraz się tym zajmę - obiecuje Eryk. 
Nawet nie zapytał, jak on się czuje... Zupełnie o niego nie dba? Co tu się do cholery dzieje?!
Znowu zostajemy sami. Młody monarcha z trudem wstaje. Chwieje się lekko na nogach, ale gdy próbuję go podtrzymać, powstrzymuje mnie.
- Sam sobie poradzę. - Jego słowa wydają mi się głębsze, niż kiedykolwiek wcześniej. Sam... Znowu sam... Zawsze sam... 
W tej samej chwili na zewnątrz słychać wybuch. Od razu rzucam się w jego stronę, aby odseparować go od okien. Upadamy na łóżko. Chłopak leży pode mną. Szare oczy robią się wielkie ze zdziwienia. Choć jest to najmniej odpowiednia chwila, to nie sposób odmówić mu wdzięku. Jasne pasma włosów okalające jego twarz... Blada, delikatna skóra... Jasnoróżowe usta... Jest piękny. Po prostu piękny, a wrodzona kruchość tylko to podkreśla... Skup się, Simon, potem będziesz podziwiać urodę księcia.
W myślach odliczam do dwudziestu, a potem wstaję. 
- Nie ruszaj się - ostrzegam go - sprawdzę, co to było. Za żadne skarby nie podchodź do okna, jasne? 
- Tak - spodziewałem się po nim większego szoku, ale posłusznie zostaje na łóżku. Wybuch miał miejsce z drugiej strony domu. Otwieram drzwi i wychodzę na korytarz. Po domu kręcą się spanikowani ludzie. Ochrona próbuje zapanować nad sytuacją. 
- Właśnie pana szukałem! - podbiega do mnie jeden z ochroniarzy. - Pański wóz wyleciał w powietrze! – informuje mnie, nie ukrywając zdenerwowania. 
- Co takiego?! Mój samochód?! 
Wybiegam na zewnątrz, aby ocenić straty. Z mojego auta zostały zgliszcza, które agenci pracujący w zamku starają się ugasić. Mój samochód?! Ale dlaczego?!
Oglądam go ze wszystkich stron. Perfekcyjna robota. Mały ładunek wybuchowy i po sprawie. Dobrze, że nie wjechałem do garażu, bo wybuch spowodowałby znacznie większe straty. 
- Simon, wszystko w porządku? - stary książę wychodzi na dziedziniec.
- Wasza wysokość, proszę wrócić do środka. Tu nie jest bezpiecznie - zerkam na towarzyszących mu ludzi, którzy bez słowa eskortują go do budynku.
Spoglądam na osmolone odłamki. Mój samochód... A tak go lubiłem...
- Coś tu leży - jeden z agentów wskazuje na lekko zwęglone znalezisko. 
- Co to jest? - pyta inny. 
- Sprawdźmy - podchodzę z nimi, aby przyjrzeć się znalezisku z bliska.
- To chyba kot.
- O nie, tylko nie kot Eryka! - klnę pod nosem.
Resztki mojego wozu zostają zabrane do analizy. Agenci sprawdzają pozostałe auta. Przeglądają także nagrania z monitoringu. Jadę z nimi do centrum, aby porozmawiać z właścicielem kawiarni, w której byłem dziś z Erykiem, prosząc o udostępnienie nagrania z monitoringu. Mężczyzna obiecuje, że przekaże mi je najszybciej jak się da. 
Zakopuję kota w lesie pod drzewem. Będę musiał powiedzieć księciu... Zabroniłem mu wychodzić z pokoju. Powinien leżeć, bo rano wyglądał okropnie, ale siedzi już w bibliotece i pracuje. Wciąż nie czuje się dobrze. Jego nowa asystentka przynosi nam herbatę.
- Czy to wszystko na dziś, książę? - pyta cichym głosem. Nadal jest nieco skrępowana w jego obecności. 
- Tak, Jane. Dziękuję. Ktoś odwiezie cię do domu - uśmiecha się lekko do swojej pomocnicy.
- Do widzenia -  dziewczyna żegna się i wychodzi. Zostajemy sami. 
- Jak się czujesz? - chciałbym jakoś przygotować go na cios, który muszę mu zadać.
- Przestań zadawać mi to pytanie. Już ci mówiłem, że lepiej – fuka na mnie. Nie lubi być w centrum zainteresowania. 
- Muszę ci coś powiedzieć - nie chcę go ranić, ale unikanie prawdy nie sprawi, że będzie mniej bolało. 
- Mów, proszę - spogląda na mnie wyczekująco, zakładając włosów za prawe ucho.
- Chodzi o wybuch i twojego kota... - Erykowi wypada pióro z ręki. Nie muszę kończyć tego zdania. Od razu wie, co chciałem powiedzieć. 
- Powinienem go zakopać - liczy na to, że wypuszczę go z domu. 
- Już się tym zająłem. 
- Dziękuję - szepcze.
- Przykro mi - dodaję, lecz na niewiele się to zdaje. Wiadomość o losie zwierzaka wstrząsnęła nim bardziej niż jakakolwiek wcześniejsza sytuacja. Podnosi na mnie wzrok. I wtedy, po raz pierwszy dostrzegłem to, co na co dzień chowa pod maską obojętności i lodu. W tej chwili nie jest księciem, lecz bezbronnym chłopakiem, który stracił jedynego przyjaciela... Oczy zachodzą mu łzami. Trwa to zaledwie kilka sekund. Po chwili opanowuje emocje i wraca do czytania dokumentów. Jego smutne spojrzenie prześladuje mnie przez długie godziny.

54 komentarze:

  1. Dobrze, że przynajmniej Simon ma wyrzuty sumienia. Nie usprawiedliwia go to całkowicie, ale zawsze coś :)
    Jak czytałam, że siedzi przy śpiącym Eryka, miałam takie - "Zaraz będzie scena z policzkiem! *-*". Ale to chyba jeszcze nie ten etap w ich związku:P Przynajmniej ochroniarz zaczął zauważać, że z Eryka jest niezły przystojniak :D
    Dobrze, że do Simona zaczyna wreszcie docierać, że stary książę ma gdzieś swojego wnuka i tylko go wykorzystuje. Mam nadzieję, że w tej sytuacji to Simon zacznie przejmować się księciem.
    Kitsune, mam prośbę. Niech następnym razem ten stary kapeć (dziadek Eryka) wybuchnie, a nie biedny kot ;-; Tak mi się smutno zrobiło, kiedy Erykowi się oczy zaszkliły. Simon, weź go pociesz! Ale tak wiesz, romantycznie! :3

    Ruu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj byłaś tak blisko, że prawie się wygadałem, że będzie łudząco podobna scena :D
      Wiem, żal mi kota, tym bardziej, że pisałyście mi, że sceny z kotem są słodkie, ale prawdziwa miłość wymaga poświęceń, i czasami ofiar... Więc kot musiał odejść (kto wie, może wróci, ale ciii :D ).
      Dziadek nie wybuchnie. Jest mi potrzebny :P Każdy ma do odegrania rolę, nawet dziadziuś :D
      Czy Simon nadaje się na pocieszyciela? Przeczytasz kolejny rozdział i dasz mi znać, ok? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Widzisz? Widzę przyszłość :D
      Ale tak zawsze jest, kiedy ginie ktoś kogo wszyscy lubią. A prawda jest taka, że jakby nikt nie umarł, to niektóre sceny, czy walki byłyby mniej realistyczne. Pomimo tego będę czekać na wielki powrót kota :D
      Dlaczego zawsze starzy, wkurzający goście tak długo żyją? -.- Niesprawiedliwe.
      Okej! :D Juz się nie mogę doczekać, co takiego wymyśliłeś.

      Ruu

      Usuń
    3. Ja tam wolę psy :P Psa nigdy bym nie zabił, nawet w opowiadaniu. Chyba bym się zapłakał.
      Nie rozumiesz, Ruu. Tacy starzy goście są najlepsi. Mają doświadczenie, którego brakuje młodym, niejeden przekręt na koncie, nie cofną się przed niczym. Dziadek to mój osobisty ulubieniec :) Ma motyw i plan działania. Robi swoje, niczym partyjny beton :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. W podstawówce była taka lektura "o psie, który jeździł koleją". Płakałam na tym :c
      Nie lubię starych dziadków, zawsze mnie denerwują, ale może dlatego, że mam złe doświadczenie. Na razie nie lubię dziadka, ale wiesz, Ty znasz go lepiej. Zobaczymy, może później go polubie? Zależy jak się potoczy historia :)

      Ruu

      Usuń
    5. Nie lubiłem tej książki, nawet bardzo. Biedny psiak.
      Nie powiem jak się potoczy, bo jeszcze nie wiem. Mam co najmniej trzy opcje do wyboru, a każda kusi :D Zwłaszcza Tobie nie powiem, bo od razu byś mi wszystkie sceny rozłożyła, jak wczoraj :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Mi mama musiała układać dalszy ciąg historii, jak ten pies jednak przeżył, bo odmówiłam pójścia spać :P
      Wybierz tą najlepszą :D
      Ale, ale, ja przepraszam bardzo! Co ja takiego złego zrobiłam? :o Przecież wiesz, że to nie było umyślnie, tylko tak samo wyszło. A właściwie, to jest Twoja wina! Za bardzo mnie ta historia wciągnęła i teraz wymyślam, jak to się może potoczyć :)

      Ruu

      Usuń
    7. Twoja Mama to dobra kobieta :)
      Moja wina? Moja? Nieprawda :D Ja tu tylko piszę :P Lajtowe rozdziały spełniły już swoją rolę. Pora na dorzucenie akcji, a będzie się dział. Jestem tak podekscytowany, że nie mogę się doczekać. "Kto tu jest dobry, a kto tu jest zły..." :D Jak to się stało, że pisanie sprawia mi tyle radości? Chyba oszalałem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. No ja nie wiem czy dobra, bo jestem do niej podobna :P
      Tak, Twoja wina, Twoja bardzo wielka wina! Kitsune, pisałam to już wcześniej, ale Tobie chyba rzeczywiście sprawia radość torturowanie mnie. "Pora na dorzucenie akcji" - i jak ja mam teraz zasnąć? Hę? Skoro Ty jesteś podekscytowany, to ja już się boję mojej reakcji :)
      Spokojnie, nie oszalałeś, po prostu dałeś się wciągnąć w szalony świat :)

      Ruu

      Usuń
    9. Już lubię Twoją Mamę :D!
      Ruu, jest 21... A Ty idziesz spać?!?!?! To żart? W sobotni wieczór. Co się dzieje z dzisiejszą młodzieżą? :D Wyprowadź mnie z błędu i to już :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Nie idę spać, spokojnie :D Ale kiedy pójdę, to i tak nie zasne, bo będę rozmyślała nad tym, co też znowu Kitsune wymyślił :)
      Ale raczej nie jestem dobrym przykładem na zachowania dzisiejszej młodzieży. Jestem tak różna od moich rówieśników, że to aż śmieszne :D

      Ruu

      Usuń
    11. Też nie idę spać :D Mam tu różne rzeczy do napisania. Wiesz, Eryk-Simon, dziadek, kotek, same fajne :D
      Jesteś inna, to prawda, ale zaciekawiło mnie jakie widzisz różnice między sobą a resztą. Prowadzę tu małe badania socjologiczne. Proszę mnie wspomóc :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    12. To pisz, pisz :)
      Nie jestem pewna czy chcę o tym tu mówić. To trochę prywatne. Powiedzenie tego Tobie nie byłoby problemem, ale nie chcę, żeby inni mogli to potem przeczytać. Mam nadzieję, że rozumiesz :)

      Ruu

      Usuń
    13. Aż tak mi ufasz? :D Jestem cytuję "złym lisem"- Twoje własne słowa :P Może nie powinnaś? :D Co nie zmienia faktu, że bardzo mnie to cieszy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    14. Wiesz, mimo wszystko jesteś dla mnie obcą osobą, nie znasz mojej "prawdziwej tozsamosci", więc powiedzenie Ci czegokolwiek raczej nie wpłynęło by na moje życie jakoś negatywnie. Ale nie wiem ile osób później będzie to czytało, a których nie znam w ogóle. Tak dziwnie, kiedy ludzie, którym nawet "czesc" nie napisałeś, będą coś o Tobie prywatnego wiedzieli. Bo wiem, że Ty to Ty, a reszty po prostu nie znam :D
      Ale to nie zmienia faktu, że jesteś złym lisem :P

      Ruu

      Usuń
    15. Ruu, takie komplementy od rana :) Jeszcze chwilę i zacznę się rumienić :D
      Naucz się wreszcie, że jestem słodki, uroczy, troskliwy, wrażliwy, przystojny, w każdym calu wyjątkowy. Po prostu ideał :) Zły do mnie nie pasuje, zakłóca mi feng shui :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    16. Ja właśnie nie wiem co się ze mną stało, że jestem dla Ciebie taka miła... Może mi się mózg przegrzał?
      Tak, tak, wmawiaj to sobie, ja i tak znam prawdę. Mnie na te swoje lisie sztuczki nie nabierzesz :D

      Ruu

      Usuń
    17. Lisie sztuczki? Ruu, zabolało :(
      Zapytaj Królową. Ona mnie zna i potwierdzi, że jestem cudowny :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    18. Gomeeen! :c Nie chciałam Cię urazić, znaczy chciałam, ale tak żartobliwie :P
      Kurcze, teraz ja wychodzę tu na tą niemałą, wredną i złą :o Nie wiem jak, ale to na pewno Twoja wina :P

      Ruu

      Usuń
    19. Jak to jest, że faceci są zawsze winni? :D
      I jeszcze sama się przyznałaś, że zrobiłaś to celowo. Ja tak nie robię z pewnością. I kto tu jest złym lisem, Ruu? :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    20. Taka już ich natura, nic nie poradzisz :D
      Nie robisz tego celowo? Polemizowałabym z tym.
      Oczywiście, że Ty jesteś złym lisem! Ja jestem taką niewinną, uroczą, kochaną, nieświadomą świata istotką, że na pewno nie mogę być zła. To sprzeczne z moją szlachetną naturą :P

      Ruu

      Usuń
    21. Ruu, kogo Ty chcesz oszukać? Mnie? To Ty od samego początku napędzasz machinę zła :D
      Jak mówi klasyk "Bo to zła kobieta była... " :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    22. Nie jestem pewna czy Ci podziękować za komplement, czy się obrazić :D
      Nie jestem złą kobietą. Jestem... wyjątkowa :P I skromna.

      Ruu

      Usuń
    23. Ruu, wczoraj dziadka chciałaś mi zabić :P Już nie pamiętasz?
      Na szczęście mam złote serce, więc wybaczam :D
      Jesteś wyjątkowo... przebiegła, ale to w Tobie lubię :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    24. Bo dziadek zasłużył na śmierć! I nadal będę jej z utęsknieniem wyczekiwać :)
      Haha, dziękuję, miło mi to słyszeć :)

      Ruu

      Usuń
    25. Dziadek to pikuś przy... Albo nie, nie powiem Ci :D Tak będzie ciekawiej :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    26. Nadal sadzisz, że nie jesteś zły? Tak bezkarnie pobudzasz moją ciekawość i wyobraźnię. To powinno być zabronione, bo jak ja mam normalnie funkcjonować ze świadomością, że tam się będzie coraz bardziej rozkręcać? I że pojawi się ktoś gorszy od dziadka? O ile to w ogóle możliwe :D

      Ruu

      Usuń
    27. Dziadek to anioł :) Kochany, opiekuńczy, troskliwy. Jak możesz życzyć mu śmierci, Ruu?

      Twój Kitsune

      Usuń
    28. Kitsune, ja Ci załatwię wizytę u okulisty, okej? :D Dziadek to diabeł wcielony. Nieczuły, zimny, brakuje mu empatii i współczucia w stosunku do Eryka. Jakoś nie palamy do siebie sympatią z dziadkiem :P

      Ruu

      Usuń
    29. Ale z NFZu? Bo jeśli tak, to potrwa rok, czy dziesięć lat... :P Do tego czasu ukończę opowiadanie i zacznę następne. A tam różnie może być, np. szalona babcia :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    30. A niech będę stratna, prywatnie Cię zapisze :D
      Szalona babcia, mówisz? Boję się zapytać, co się dzieje w Twojej głowie :P

      Ruu

      Usuń
    31. Dzięki, ale wzrok mam ok. Jem dużo marchewki, polecam :D Z głową też chyba w porządku. Nie masz pojęcia jakie mam pomysły. Postaram się je wszystkie zrealizować, a co się będę powstrzymywać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    32. Marchewka jest pyszna! :)
      Ooo, to ja będę czekać na Twoje pomysły! Coś czuję, że następne opowiadania będzie... niezwykłe, pod każdym względem :D

      Ruu

      Usuń
    33. Waham się czy je napiszę. Sam pomysł jest nieco kontrowersyjny, chociaż będzie to miłosna historia. Wymaga ode mnie przygotowań, a nie wiem jak będzie z czasem. Poza tym nie przygotowałem planu obecnego opowiadania, więc nie mam pojęcia ile będzie rozdziałów :D A jak Tobie idzie pisanie?

      Twój Kitsune

      Usuń
    34. Mam nadzieję, że jednak je napiszesz. Chętnie przeczytam, nawet jeśli ma być kontrowersyjne :)
      Właśnie kończę trzeci rozdział i chyba jestem zadowolona. To moje pierwsze dłuższe opowiadanie yaoi, więc chyba nie jest tragicznie. Znaczy wiesz, moją miłością są one-shoty, nawet te dziikie, ale wydaje mi się, że polubiłam rozdziałowe pisanie :)

      Ruu

      Usuń
    35. To kiedy zacznę czytać? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    36. No... Mogę Ci je zacząć wysyłać na maila, bo nadal nie ufam mojej systematyczności :P

      Ruu

      Usuń
    37. kitsunedefox@gmail.com

      Nie mogę się doczekać co tam napisałaś :) Wysyłaj szybko :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    38. Na razie poszedł prolog, on jest taki... dziki. Nie ma w nim za dużo tekstu, więc nie ma zbytnio co oceniać, no ale jakiś początek musi być :)

      Ruu

      Usuń
    39. Ruu, nalegam na więcej :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    40. Ja natomiast nalegam na kolejny rozdział humorków :D

      Ruu

      Usuń
    41. To już jutro rano :D
      Dzisiaj jestem jakiś rozleniwiony i nie chce mi się tekstu poprawiać.

      Twój Kitsune

      Usuń
    42. Wiem :D
      Wytrzymasz jeszcze kilka godzin :P

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Czy to był TEN moment?
    Ten w którym wszystko się zaczyna? Chociaż na razie only ze strony Simona

    CZEMU?! BAKA KITSUNE!! CZEMU ZABIŁES KOTA?!
    Moje kokoro płacze.

    Ale mnie ci ludzie irytują ,zero zainteresowania.

    Śmiechłam jak wybuchł samochód Simona xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kot był zły, więc musiał odejść :D
      Samochód Simona musiał wybuchnąć. Nic nie dzieje się bez powodu :) Przynajmniej u mnie.
      Simon interesuje się Erykiem od samego początku, a nie od rozdziały VI :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Ale to jest TEN moment!
      Ugh! Ty nic nie rozumiesz!
      Faceci nie rozumieją! >.<

      Ja to fsumie czekam na zawstydzonego Eryka
      Chociaż to trzeba by umieć XX
      I pewnie się prędko nie pojawi
      Ty zły lisie ty :T

      Usuń
    3. Ja jestem złym lisem, ja? :P
      I nie, to nie jest TEN moment :P

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Nie wiem czemu, ale ta sekretarka jaks podejrzana dla mnie lecz ja zawsze wyolbrzymiam i juz mysle na przod, wiec moge byc w bledzie i np. bedzie to jego przyjaciolka, albo cos w tym stylu. A co do tej randki Simona... Szkoda, ze to jednak byla jego dziewczyna, a nie przykaciolka :( dobra ja lece dalej i sie biore za czytanie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) Czytasz moje drugie opowiadanie :) Bardzo mi miło :)
      Nie będę niczego zdradzać, bo nie chcę spojlerować :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Simon tyś jeden okazał się być człowiekiem. Zachowania Dziadzia ja już może nie będę komentować, bo po co? Wstrętna bladź niech ginie marnie. Kotek... Biedny kotek... Normalnie poszłabym i zapaliłabym znicz przy jego grobie. Tak. Jak widać lubię kotki. Są słodziutkie! Takie mięciutkie i w ogóle. Eryś... Masz Simona! On pamiętaj Cię z chęcią pocieszy. A jak nie wyłapie ode mnie w gębę. Ciekawi mnie kto tak się uwziął na naszego Eryczka. Nie wiem dlaczego, ale przez chwilę przez myśl przeszło mi, że to jego brat. Tak jakoś. Nie wiem czemu. Pewnie po tym, że mu dokuczał. Niby dopiero 6 rozdział czytam, a zaczynam mieć urojenia na temat tych postaci. Coś ty ze mną Kitsuś (mam nadzieję, że nie będzie przeszkadzać jak będę Cię tak nazywać) zrobił!? To dopiero szósty rozdział, a ja naprawdę się wczułam i emocje we mnie buzują!
    Do następnego!
    Papa!
    AsiaAri <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, dobrze że chociaż Simon ma wyrzuty sumienia i dostrzega że Eryk jest wykorzystywany, o nie, o nie biedny kociak...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, dobrze że chociaż Simon ma wyrzuty sumienia i dostrzega że Eryk jest wykorzystywany, o nie o nie biedny kociak...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń