„Humory księcia”
Eryk
Dochodzi trzecia rano.
Wreszcie pozwolono mi położyć się spać. Jestem tak zmęczony, że
muszę mocno trzymać się poręczy, bo schody wydają się
wirować. Oczy mnie pieką. Znowu zapomniałem o kroplach... Z
trudem docieram do drzwi swojego pokoju. Jeszcze tylko kilka
kroków... Staram się namierzyć klamkę. Gdy wyciągam rękę
w jej stronę, ktoś mnie uprzedza. Simon...? Co on tu robi? Oplata
mnie ramieniem, a ja bezwiednie przytulam się do jego klatki
piersiowej. Bierze mnie na ręce. Czuję przez skórę jego
ciepło.
Zamykam oczy. Znowu jestem
w tamtym pokoju. Jest duszno i ciemno. Okna zasłonięte są jakąś
brudną szmatą, przez którą przedostają się pojedyncze promienie
słońca. Obserwuję małego, nieprzytomnego chłopca, który leży
na podłodze. Jest mocno związany grubym sznurem, boleśnie
wbijającym się w jego ciało. Z trudem oddycha. Po twarzy cieknie mu krew. Niedobrze
mi od jej zapachu...
Napastnik pobił go tak mocno, że połamał mu żebra. Chłopiec krzyczał i prosił, żeby go puścił, ale on nie reagował. Bił coraz mocniej i mocniej... Nie ma już siły, by wołać o pomoc. Dobrze wie, że nikt nie przyjdzie. Boi się. Tak bardzo się boi...
Za chwilę odzyska przytomność. Usłyszy kroki na kamiennych stopniach. On się zbliża... Chciałbym mu pomóc, ale nie mogę. Nie mogę się ruszyć, a zaraz będzie za późno! Niech tu ktoś przyjdzie! Niech go ratuje!
Jasnowłosy odzyskuje przytomność i patrzy mi w oczy błagalnym wzrokiem. Nie mogę... Nic nie mogę dla ciebie zrobić... Wybacz mi. Już za późno. Drzwi się otwierają. Jego olbrzymi cień zdaje się wypełniać całe pomieszczenie. Zginę tu... Nie chcę...!
Napastnik pobił go tak mocno, że połamał mu żebra. Chłopiec krzyczał i prosił, żeby go puścił, ale on nie reagował. Bił coraz mocniej i mocniej... Nie ma już siły, by wołać o pomoc. Dobrze wie, że nikt nie przyjdzie. Boi się. Tak bardzo się boi...
Za chwilę odzyska przytomność. Usłyszy kroki na kamiennych stopniach. On się zbliża... Chciałbym mu pomóc, ale nie mogę. Nie mogę się ruszyć, a zaraz będzie za późno! Niech tu ktoś przyjdzie! Niech go ratuje!
Jasnowłosy odzyskuje przytomność i patrzy mi w oczy błagalnym wzrokiem. Nie mogę... Nic nie mogę dla ciebie zrobić... Wybacz mi. Już za późno. Drzwi się otwierają. Jego olbrzymi cień zdaje się wypełniać całe pomieszczenie. Zginę tu... Nie chcę...!
- Eryku, pobawimy się?
- pyta chłopca, po czym wybucha śmiechem.
- Proszę...! Proszę,
przestań! Proszę!
Podchodzi bliżej i sięga
do kieszeni. Wyjmuje małe pudełko...
- Proszę, przestań!
- Obudź się! Słyszysz
mnie?! Obudź się! – Ktoś mną potrząsa. Kręci mi się w
głowie. Otwieram oczy. Jest jasno. Mój pokój... Simon tu
jest. Obudził mnie. Uratował. To tylko sen. To był tylko
sen...
Niedobrze mi. Odpycham go
od siebie i biegnę do łazienki. Zamykam drzwi i wymiotuję.
Wszystko mnie boli, każda
komórka ciała. Opieram się plecami o zimne kafelki. Ich chłód
przenika przez moją koszulę. Jak dobrze... Przyciągam kolana do
klatki piersiowej i obejmuję je ramionami. To tylko sen... Uspokój
się... To tylko sen... Już po wszystkim...
Staram się skoncentrować
na oddychaniu, by odzyskać panowanie nas sobą. Simon klęczy obok
mnie na podłodze. Nie wiem skąd się tu wziął. Wyważył drzwi?
Wszystko mi jedno... Znowu jest mi niedobrze.
- Możesz wstać? -
pyta cicho.
- Odejdź. Chcę być
sam...
- Nawet tak nie żartuj!
– ostrzega mnie.
Pomaga mi, co nie jest
wcale takie proste. Czuję, jak nogi odmawiają posłuszeństwa.
Upadłbym, gdyby nie to, że mnie podtrzymał.
Zanosi mnie do pokoju i
ostrożnie kładzie na łóżku. Oczy znowu potwornie pieką.
Pocieram je dłońmi, co tylko pogarsza sprawę.
- Zabierz ręce,
zakroplę ci oczy – jest delikatny.
Krople działają cuda. Pieczenie powoli ustępuje.
- Dziękuję – jestem
mu naprawdę wdzięczny. Po chwili kładzie mi
zimny ręcznik na czoło. - Lepiej?
- Tak.
Przez kilka minut leżę spokojnie, milcząc. Simon siada obok na łóżku.
- Opowiesz mi co ci się
śniło? - pyta cicho, jakby zwracał się do dziecka.
- Nie – odpowiadam
natychmiast.
- Dlaczego nie?
- Bo nie.
- To kiepskie
wytłumaczenie.
- Obecnie nie stać
mnie na lepsze. Która godzina?
- Dochodzi siódma rano.
Siódma rano... Ten sen
wytrącił mnie z równowagi. Nie pamiętam jaki jest plan dnia.
Rozglądam się za kalendarzem. Jest na biurku... Gdy chcę się
podnieść, by po niego pójść, powstrzymuje mnie.
- Wychodzimy dopiero
około jedenastej. Zostań tu, a ja pójdę po herbatę, dobrze?
- Dobrze.
Po kilku minutach wraca z
tacą. Podsuwa mi jedzenie. Od samego zapachu czuję nawracające
mdłości.
- Proszę, zabierz to... - błagam go.
- Nie będziesz jadł?
- Proszę... – niechętnie odsuwa tacę.
Nalewa mi herbaty.
Filiżanka drży w moich dłoniach.
- Pomogę ci –
odbiera mi ją, abym się nie oblał.
Po herbacie czuję się o
wiele lepiej. Żołądek już prawie nie boli. Tak samo głowa.
- Prześpij się
jeszcze. Obudzę cię przed wyjściem.
Nie ukrywam, jestem
bardzo zmęczony, ale nie chcę spać. Przeraża mnie myśl, że kolejny raz przeniosę się do tamtego pokoju. Walczę
z zamykającymi się powiekami, które tak uparcie nie chcą się
otwierać.
- Śpij, książę – zachęca, głaszcząc mnie po włosach – będę tu cały czas. Nie
pozwolę, aby ten sen powrócił. Nie bój się – jego głos mnie uspokaja, a ja tak bardzo chcę mu zaufać. Nawet jeśli to
potrwa tylko chwilę. Będzie tutaj... W razie czego obudzi mnie.
Przerwie ten koszmar... To chyba oznacza, że mogę go posłuchać,
prawda? Tylko na chwilę... Tylko na krótką chwilę...
- Eryku, obudź się –
zanim odzyskuję świadomość, czuję na policzku muśnięcie
ciepłej dłoni. Niechętnie unoszę powieki. Intensywna zieleń
jego spojrzenia sprawia, że przypomina mi się poranek, który
kiedyś spędziłem z rodzicami. Wstałem wcześnie rano, a oni
zabrali mnie na spacer do ogrodu. Świeciło słońce. Bawiłem się
z ulubionym psem taty, który lizał mnie po twarzy. Śmiałem się,
bo łaskotał mnie mokrym nosem. Mama i tata też się śmiali. To
było tak dawno temu... Odwracam wzrok, bo czuję, że oczy
mimowolnie zachodzą mi łzami.
- Wiem, że jesteś
zmęczony, ale za pół godziny powinniśmy wyjść.
- Dziękuję, że mnie
obudziłeś – siadam na łóżku.
Najwyższy czas się umyć i
przebrać. Dopilnować, aby ochrona spakowała prezenty dla dzieci z
oddziału onkologicznego, który dziś odwiedzam. Dzięki mnie nie zamknięto szpitala. Pomogłem w zakupie
sprzętu, o czym nikt nie wie, nawet dziadek. Bardzo by się
zdenerwował, gdyby wiedział ile wydałem bez jego wiedzy. Warto
było.
Zaczynam nieporadnie
odpinać guziki koszuli.
- Chcesz, żebym ci
pomógł? - Simon... Nadal tu jest... Muszę się go jak najszybciej
pozbyć.
- Nie. Mógłbyś dla
mnie zrobić coś innego? - pytam z nadzieją z głosie.
- Co takiego?
- Sprawdź, czy ochrona
spakowała zabawki do samochodu, dobrze?
- Masz na myśli te
paczki, które Jane przez tydzień owijała w papier? - upewnia się.
- Dokładnie tak.
Możesz się tym zająć?
- Oczywiście.
- Dziękuję. Za kilka
minut będę gotowy i możemy jechać.
Simon wychodzi.
Nie tracę czasu. Zabieram do łazienki pierwszy lepszy garnitur,
który wpada mi w ręce i w błyskawicznym tempie doprowadzam się
do porządku. Ponownie zakraplam oczy i chowam krople do kieszeni
marynarki, tak samo jak telefon, z którym się nie rozstaję. Przed domem czeka na mnie samochód.
- Gotowy? - pyta niepewnym głosem. Wiem
o co mu chodzi. Widziałem się z lustrze. Wyglądam koszmarnie.
- Tak – zapewniam go.
- Zjesz coś?
- Może później,
dobrze? - jedzenie to ostatnia rzecz na jaką mam w tej chwili ochotę.
- Później –
powtarza po mnie z naciskiem. Wiem, wiem... Potem coś zjem. Nie
martw się tak.
Odwiedziny na oddziale onkologicznym to
niesamowite doświadczenie. Dzieciaki nie traktują mnie z tak dużą
rezerwą jak dorośli. Wszystko im jedno czy zostanę królem, czy
mam wysoko postawionych znajomych, polityczne wpływy. Dla nich
jestem tylko Erykiem, który zdjął marynarkę i krawat i bawi się
z nimi do upadłego. Kupiłem im w prezencie gry
planszowe, które wymagają współpracy. Każdy chciał być ze mną
w drużynie, więc Simon musiał odliczać czas, aby nikt nie poczuł
się pominięty. Maluchy siadały mi na kolanach, opowiadały różne
historie. Większość z nich przechodzi trudne leczenie,
więc szybko się męczą. Zostałem obdarowany masą rysunków i kolejnym
zaproszeniem przez dyrektora. Jest dla mnie zawsze bardzo miły. Kto
wie, może podejrzewa prawdę, bo nikt nie odwiedza szpitala tak
często jak ja. Robiłbym to znacznie częściej, ale mam bardzo
napięty harmonogram.
- Widzimy się w
przyszłym miesiącu, książę? - siostra oddziałowa uśmiecha się pogodnie. Dobrze wie, że im częściej będę pojawiał się w
szpitalu, tym więcej pieniędzy wpłynie na leczenie małych
pacjentów.
- Jeśli mnie
zaprosicie, z przyjemnością przyjadę.
- Ostatnio długo cię
nie było, książę Eryku - próbuje wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia.
- Za to teraz będę
przyjeżdżał jeszcze częściej. Obiecuję.
- Wracaj szybko Eryku.
Następnym razem ich pokonamy – niektóre z dzieci będą tu także
podczas mojej kolejnej wizyty. Żałuję, że tak niewiele mogę dla
nich zrobić...
Macham im na pożegnanie,
gdy przykleją noski do szyby, obserwując jak wsiadam do samochodu.
Wtulam się w fotel
wdzięczny za chwilę spokoju. Zabawa z dziećmi wymaga dużych
pokładów energii, których obecnie mi brakuje. Zwłaszcza po
takiej nocy...
- Uśmiechnąłeś się
– głos Simona przerywa ciszę.
Siedzi na przeciwko mnie w
limuzynie z taką miną, jakby nagle urosła mi druga głowa.
Robię zdziwioną minę, bo nie rozumiem o czym mówi.
- W szpitalu. Gdy
pomagałeś im przy grze... uśmiechnąłeś się. Widziałem.
- Mówiłem ci, często
się śmieję. Co w tym takiego niezwykłego?
- Nieprawda.
Uśmiechnąłeś się szczerze pierwszy raz odkąd cię znam.
- I co w związku z
tym? - pytam odwracając wzrok – powiadomisz prasę, czy
telewizję? - otwarcie z niego drwię udając, że pochłonęły mnie widoki.
Wykorzystuje moją nieuwagę, odpina pasy i siada obok. Robi to tak sprawnie i szybko, że
ledwo zauważyłem.
- Zrób to jeszcze raz
– prosi.
- Ale co? - jestem
nieco skołowany jego zachowaniem.
- Uśmiechnij się do
mnie.
- Przestań sobie ze
mnie żartować. Opiłeś się syropem na kaszel w szpitalu, a teraz
bredzisz? Kradzież leków to przestępstwo. Z twojej winy mogą
mnie więcej nie zaprosić... - wcale mnie nie słucha.
Zamiast tego zatapia we mnie swoje zielone spojrzenie. Zdejmuje
mi okulary i odkłada na fotelu. Tylko tego brakowało...
- Uśmiechnij się –
prosi ponownie.
- Nie będę się
uśmiechał na zawołanie - oburzam się.
Jest tak blisko, że
zaczynam się go obawiać. Przypięty pasami do siedzenia nie mam
się jak ruszyć i on dobrze o tym wie. Dotyka mojego policzka. Chcę
go powstrzymać. Wyciągam rękę, lecz w ostatniej chwili waham
się. Znowu to ciepło... Przysuwa się jeszcze bliżej i patrząc
mi prosto w oczy muska moje usta swoimi.
Rozkoszny prąd spływa
iskrą wzdłuż kręgosłupa. Nie. To nie dzieje się
naprawdę... Mężczyzna lekko się cofa, by móc mi się lepiej
przyjrzec. A potem całuje kolejny raz, równie
delikatnie. Jego palce toną w moich włosach, przyciągając bliżej.
- Simon... - szepczę cicho, tuż przy jego ustach i opieram dłonie na
wielkiej klatce piersiowej w nadziei, że to go powstrzyma.
- Ciii... - przesuwa kciukiem po moich wargach, abym je lekko
rozchylił. Po chwili jego język bada już ich wnętrze.
Ciekawość... To
ciekawość pchnęła mnie o krok dalej. Chciałem wiedzieć, co się
stanie. Jak smakuje pocałunek... Nie wymuszony, nie brutalny, lecz
taki, w którym daje mi czas, żebym mógł się z nim oswoić. Opiera rękę tuż
za moją głową, by w razie czego zamortyzować uderzenie, gdyby
samochód zahamował. A potem wymaga, abym się lekko
odchylił do tyłu. Zatracam się...
Czuję się tak, jakbym
płynął. Unosił się... Wykraczał poza własne ciało do świata,
którego dotąd zupełnie nie znałem. Co więcej, nawet nie
wiedziałem o jego istnieniu. Z każdą chwilą coraz bardziej
poddaję się temu doznaniu. Poddaję się Simonowi... Wyrywa
mi się ciche westchnienie rozkoszy, które sprawia, że przylega
do mnie jeszcze bardziej. Topię się w cieple jego ciała..
Słyszę charakterystyczne kliknięcie, oznaczające odpinanie pasów
bezpieczeństwa, więc otwieram gwałtownie oczy, odsuwając go od siebie z całą stanowczością.
- Jesteś
najpiękniejszą istotą ludzką jaką kiedykolwiek widziałem – szepcze tuż przy moim uchu.
- Nie – mamroczę
cicho, zawstydzony swoim zachowaniem.
- Tak. Zrobiłbym dla
ciebie wszystko. A sposób, w jaki się uśmiechasz... Skradłeś
moje serce.
- Proszę... – staram
się wyplątać z jego ramion, ale on ani myśli by mnie puścić.
- Wszystko jest w tobie
idealne. Twoja porcelanowa skóra, srebrne oczy, jasne włosy, twój
dotyk, smak... Gdy patrzysz na mnie w taki sposób, mam ochotę zedrzeć z
ciebie ciuchy i pieścić przez długie godziny.
Zedrzeć ciuchy... To
stwierdzenie natychmiast przywołuje mnie do rzeczywistości.
- Nie! - powtarzam
bardziej zdecydowanym głosem, odpychając go.
- Co się stało,
Eryku? Zrobiłem coś nie tak?
- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć! - żądam
kategorycznie.
- Przestraszyłem cię?
- dopytuje – Nie chciałem - próbuje się nieudolnie tłumaczyć.
Zamykam się w sobie i
zakładam okulary. Simom przestaje mnie dotykać i wraca na swoje
miejsce. Wiem, że jest zaskoczony moim zachowaniem. Posunął się
za daleko. Ja posunąłem się za daleko... Jeśli poznałby prawdę...
Nie, nie może jej poznać. Nie on. Gdyby wiedział, nigdy więcej nie
spojrzałby na mnie w ten szczególny sposób, który sprawia, że
zieleń jego oczu błyszczy opromieniona przez wewnętrzne
słońce. Zamiast tego już zawsze patrzyłby na mnie z litością...
Nie chcę tego. Nie chcę tych uczuć.
Kierowca parkuje pod
domem. Nie czekam aż otworzy drzwi. Szybko odpinam pasy i uciekam
do biblioteki, nie oglądając się za siebie. Dziadek zostawił mi
kilkanaście teczek z dokumentami. Od razu zabieram się za ich
przeglądanie. To tu jest moje miejsce. W tym ponurym pokoju,
wypełnionym opasłymi tomami książek. Ludzie
żyjący w ciemności, nie powinni obarczać nią innych, zwłaszcza
osób takich jak Simon. Nie zasłużył na to. Powinna otaczać nas
gruba szklana szyba, jak ta, która odgradza bibliotekę od
oranżerii. Inaczej egzotyczne kwiaty zwiędłyby w jej mroku... Nie
mogę dopuścić do tego, by wewnętrzne słońce Simona zostało
wchłonięte przez mrok, który we mnie mieszka.
Nie nie nie! Nie zdążę przeczytać! 5% baterii! Głupi telefonieeee! ;~; Wrócę jak tylko dotrę do domu! *leci poganiać resztę rodziny*
OdpowiedzUsuń~Suzy
"- Ciii... - przesunął kciukiem po moich wargach, abym je lekko rozchylił. Po chwili..." Po chwili Suzy padł telefon ;~; Moja irytacja w tym momencie sięgnęła zenitu...miałam ochotę rzucić tym ustrojstwem o ścianę...Na szczęście powstrzymały mnie od tego dziwne spojrzenia przechodniów...
UsuńEKHM!
Erykowi się podobało!! :o Już myślałam że posuną się dalej kiedy...bum! ;-; Koniec sielanki! Ale ale - czyżby Eryk otworzył się na Simona troszeczkę? Choć odrobinkę? *nadzieja?*
"Nie mogę dopuścić do tego, by wewnętrzne słońce Simona zostało wchłonięte przez mrok, który we mnie mieszka." No nieee nooo...*nadzieja pęka niczym szkło*
EKHM!
I ta mroczna przeszłość Eryka...Biedny Mały Książę ;^; Postawiłabym na Alana jako oprawcę ale...mój mózg znowu krzyczy "Nie! Suzy pokombinujmy troszkę!"
EKHM!
A ostatnie parę zdań...Cud miód i malinki *^* Czytam to znowu, i znowu, i za każdym razem zachwycam się jeszcze bardziej <3
~Suzy
Suzy, proszę szanować telefon :D Jeszcze Ci się przyda :D Bo wiesz, będzie tego więcej. Już niedługo :D
UsuńTwój Kitsune
ŚWIETNE! *o* Naprawdę, najlepszy rozdział! <3
OdpowiedzUsuńEryk, był.... był... katowany? ;c A z tym 'zabawimy się' Mówiłam! Napewno był molestowany! Dlatego boi się bliskości! Ale co ma z tym wspólnego Alan? Może to on był tym faciem, który przyszedł do Erka? Ehh... współczułabym mu, ale on tego nie chce... Teraz wiem o co mu chodziło. Może jednak powinien powiedzieć Simonowi? Pewnie i tak niedługo się dowie. Taki młody, a tak dużo przeszedł...
Eryk się uśmiecha? Awww! Słodkoo! Do mnie się nie uśmiechniesz? Do mnie?! Eryk, Ty weź go nie odpychaj, co? A miało być tak pięknie... Tak pięknie... Pewnie jeszcze sobie poczekamy!
Wegi
Ps. Nie mogę doczekać się dalszej części!
Ps.2. A co jeśli naprawdę sprawdxą się wszystkie teorie? :o (xd)
A jeśli się sprawdzą to co się stanie?
UsuńA jeśli się nie sprawdzą?
Wiem, jestem okropny :P
Mam nadzieję, że miło jest świętować ze mną długi weekend :) Zawsze coś się dzieje :D
Twój Kitsune
Wow. Po prostu - wow. Kitsune, przerosłeś sam siebie. I na dodatek miałeś rację, to jest Twój najlepszy rozdział. Przynajmniej jak do tej pory. Nawet nie zauważyłam, że jestem przy końcówce, tak się wciągnęłam. Gratuluję! :) Naprawdę możesz być z siebie dumny, bo ja z Ciebie jestem i... znowu Ci słodzę! Kurczę, a tak nie lubię słodzenia. Widzisz co ze mną robisz? :p
OdpowiedzUsuńI najważniejsze! Uchyliłeś rąbka tajemnicy *-* Chyba nie powinnam się tak cieszyć, bo to co się działo z Erykiem było po prostu straszne. On był tylko dzieckiem a został tak brutalnie potraktowany. Co za barbarzyńca mu to zrobił? Temu niewinnemu, nieskazitelnemu chłopcu? Kitsune, daj mi jego adres. Pięć minut i nie ma gościa. Coś podejrzewam, że Wegi będzie chciała jechać ze mną. Simona też zabieramy. W trójkę zrobimy temu łajdakowi z tyłka jesień średniowiecza!
Przez pierwszą połowę rozdziału dominowały u mnie złość i frustracja, ale druga połowa... tam to miałam uśmiech na twarzy jak stąd do końca świata! Jakoś tak mi się idealnie Eryk wpasował w towarzystwo tych małych dzieci. Jakby to było jego miejsce. Przy ludziach, a nie w ciemnej bibliotece.
Scena w samochodzie. O. Mój. Szatanie. Stało się! Eryk przestał byś odporny na wrodzony urok Simona. Nareszcie! *tańczy jak szalona* Tylko szkoda, że tak to się skończyło. Nie mogę się doczekać, kiedy się dowiemy dlaczego Eryk uważa się niszczyciela światła. Zaraz, zaraz! *myśli* Powiedział, że niszczy W LUDZIACH światło. To znaczy, że ktoś musiał być przed Simonem. Ktoś, na kimś Erykowi zależało. Może ten ktoś został skrzywdzony i dlatego Eryk jest... Erykiem?
Ahh, mózg mi zaraz eksploduje. To ja się pójdę dotlenić i przy okazji spróbuję zrobić portret psychologiczny tego dupka, co śmiał skrzywdzić księcia.
Ruu
5 minut? Pfff... 2 wystarczą... Ja już pożyczyłam mieczyki od Leviego! Jak mu je w d*** wsadzimy to się wykrwawi :) Ale przed tym 'drobne' tortury, prawda Ruu?
UsuńWegi
Całego Leviego pożyczamy! Niech zrobi kilka sztuczek z trójwymariowym manewrem i 'troszeczkę' pociacha tego typa!
UsuńJa jestem jak najbardziej za! Będę mogła poucinać mu palce? *-* Ale najpierw odetnijmy mu To, czym najprawdopodobniej krzywdził Eryka. Włączyła mi się żądza mordu...
Ruu
Tatuś wie co dobre :P
UsuńByłem chwilowo zajęty, ale już do Was wracam.
Czy to jakieś przełamanie? Nie wiem, bo to nie ma dla mnie większego znaczenia. Przynajmniej w tym opowiadaniu.
Tak naprawdę od tej chwili zabawa się zaczyna. Eryk ukrywa straszne rzeczy, ale wszystko w swoim czasie.
Twój Kitsune
Ruu... Znowu kogoś mordujesz... :P
UsuńTatuś grozi palcem :D
Twój Kitsune
"Zabawa się zaczyna" - to brzmi tak strasznie, że aż nie mogę się doczekać :D
UsuńI to nie moja wina, że jakoś tak wszyscy nagle mi się narażają! Właśnie, to ich wina, że są źli i ich nie lubię. Brzmię jak pięciolatek -.-
A wracając do rozdziału, bo zapomniałam o tym napisać - chcę zobaczyć Simona, kiedy dorwie tego, kto to zrobił Erykowi. Bo pewnie będzie kiedyś jakaś konfrontacja. Po prostu chcę czytać o tym, jak Simon odpłaca się za Eryka. To będzie piękne. Chyba, że masz inny plan na "zemstę" to i tak chętnie poczytam :)
Ruu
Wiem :D
UsuńMuszę się zabrać za pisanie, bo jak tak dalej pójdzie, to nie będę miał co wstawiać :D
Wiesz jak to mówią Ruu "Zemsta i herbata są rozkoszą bogów" :D
Twój Kitsune
To pisz, pisz, bo wyobrażasz sobie mnie z kilku dniową przerwą od Humorków? Bo ja tak i nie podoba mi się to co widzę :)
UsuńPierwsze słyszę, ale cóż - twierdzenie trafne :D
Ruu
Jestem mocno uzależniony od pisania. Wszystko mu podporządkowałem, a nie powinienem. Z drugiej strony dobrze się bawię. Wy chyba też, a to najważniejsze :)
UsuńTwój Kitsune
Takie uzależnienie jest raczej pozytywne, więc nie będę Cię odsyłać do specjalistów. Na razie :D Oczywiście, że się dobrze bawię. Inaczej już bym sobie stąd poszła a ciągle tu jestem i zamęczam Cię swoimi przemyśleniami :)
UsuńRuu
Nie muszę się leczyć? Serio? Ruu, ostatni rozdział musiał Ci się naprawdę spodobać :D
UsuńTwój Kitsune
My bawimy się świetnie! I mam 2 uzależnienie... twój blog! (nie martwcie się, pierwsze to herbata ;3)
UsuńNie wyobrażam sobie go nie czytać!
A mordowanie to fajna sprawa ;) Simon noe zdąży się zemścić. Ja pierwsza go rozbełtam, potepczę, porozcinam i oczywiście nadal będzie przytomny, żeby czuł ból. hehehehh
Czy to było straszne? Nieee, to tylko rozgrzewka :D
Wegi
To może jednak ja pójdę do tego specjalisty? Jak to było państwowe, to szkoda żeby 4 letnia kolejka się zamarnowała :/
UsuńWegi
Uzależnienia od pisania leczyć nie musisz, ale jeśli chodzi o całą resztę, to już nie jestem taka pewna :)
UsuńA i owszem, bardzo mi się spodobał! Tylko wiesz, nikomu nie mów a szczególnie sobie, bo jak się o tym dowiesz, to możesz nam odlecieć ;)
Ruu
Boję się wyznać to głośno, ale zdradzę w sekrecie, że to co spotkało Eryka we śnie to wierzchołek góry lodowej. Żądza mordu w komentarzach dopiero przed nami :D
UsuńLeczenie odpada :D Nawet z głową jest ok, a o to zawsze najbardziej się boję. A jak lekarz wypisze mi jakieś środki, po których przestanę pisać to co wtedy? Do lekarza też się dobierzecie?
Wasz Kitsune
To ja się już boję moich relacji i na miejscu tych, którzy krzywdzili Eryka, balabym się jeszcze bardziej :)
UsuńDobierzemy się do lekarza? Kitsune, to tak źle brzmi. To tak bardzo źle brzmi :p
Ruu
'Dobrać się' do lekarza? Popieram Ruu, to źle brzmi... :d
UsuńWegi
Ruu nie ma etapu przejściowego. Albo lubi, albo zabija :P Niestety Wegi, jako córka szatana już Tobą manipuluje :D Jesteś tego świadoma?
UsuńTwój Kitsune
Poczułam się jakoś dziwnie obrażona, a ze mimo wszystko jestem kobietą, to do focha mi nie daleko :D I nikim nie manipuluje :c Znaczy, chwilowo :P
UsuńRuu
Prawda wyszła na jaw :P
UsuńTwój Kitsune
Jaka prawda? Toż to czyste kłamstwo! Wegi, nie wierz mu, przecież wiesz, że jestem dobrym człowiekiem a Kitsune po prostu zmyśla, bo ma taki kaprys. Ja... Jestem dobra! Na pewno. Chyba. Może. Trochę. Czasami. Dobra, zdarza mi się :P
UsuńRuu
Ja nie zmyślam, a głośno myślę :D
UsuńTwój Kitsune
Śmiem twierdzić inaczej :D
UsuńRuu
Ruu, moja kochana córka z którą piszę? Manipulować? Kitsune, proszę Cię, Ty chyba nie wiesz do czego jesteśmy zdolne. Tylko Ci się wydaje, że mną manipuluje! Poprostu jesteśmy sobą. :3 W razie czego, w każdej chwili mogę stać się taką manipulatorką, jakiej nie widzieliście nigdy!
UsuńWegi
Ps. Ruu to dobre dziecko!
Masz rację, nie wiem :P
UsuńNie zmienia to faktu, że Ruu to jeszcze dziecko. Chcesz się pobawić z prawdziwym przeciwnikiem, Wegi? :P
Twój Kitsune
'Prawdziwy przeciwnik'? A znam go? :P
UsuńWegi
Pokaż na co Cię stać, Wegi :P
UsuńTwój Kitsune
Dziewczyny, w ramach testów (bo nie wiem czy mi się to spodoba, lubię mieć kontrolę nad sytuacją) wyłączę moderację komentarzy.
UsuńWasz Kitsune
Kitsune, nie zastraszaj mi mamy! A Ty Wegi pamiętaj, że w razie czego Cię wesprę :)
UsuńI oczywiście, że jestem dobre dziecko i wiem, że nadal dziecko :P
Ruu
Właśnie się zdziwiłam jak się nagle mój komentarz pojawił :P W porządku, będę grzeczna.
UsuńRuu
Może pobawimy się w drobne złośliwości, co?
UsuńWegi
I tak będziesz grzeczna :P
UsuńChodzi mi o to, żeby Wam było łatwiej do siebie pisać, bo choć wszystko na to wskazuje, nie spędzam całego dnia przy komputerze i nie chcę Wam psuć zabawy :D
Poza tym gdyby się okazało, że nagle pojawi się ktoś, kto w jakikolwiek sposób nadużyje mojej gościnności, albo będzie dla Was niemiły, osobiście się nim zajmę. Tatuś umie zadbać o rodzinę :)
Wasz Kitsune
Miło, że nam ufasz :P
UsuńHej, hej, ja też nie spędzam całego dnia przy komputerze, ale fakt, na internet wchodzę dość często :D
Troskliwy Kitsune? Niech mnie ktoś uszczypnie, bo chyba mam zwidy :D Ale jest w porządku, takiego tez Cię lubię :P
Ruu
Który raz powtarzam Ci, że jestem SŁODKI I UROCZY ? ? ? :D
UsuńTwój Kitsune
A który raz ja Ci odpowiadam, że zdaje sobie z tego sprawę?
UsuńDobra, pierwszy :P Ale to wiesz, jesteś takim połączeniem uroczości i wredoty :)
Ruu
Przecież to największa zaleta mojego charakteru :P
UsuńTwój Kitsune
A czy ja twierdzę inaczej? :P
UsuńRuu
Nie wiem, nie wiem... :D Ty mi powiedz, bo w moim odczuciu często wątpisz w moją uroczą naturę :P
UsuńTwój Kitsune
Hmm, jakby to tak delikatnie ująć? :D Nie wątpię w Twoją uroczą naturę, ona po prostu bardzo często miesza się z Twoją złośliwą naturą :P
UsuńRuu
To nie było delikatnie :(
UsuńTak się staram, a nikt tego nie docenia :( Żadnych więcej postów w tym tygodniu :P Musi być kara :P
Twój Kitsune
Kurcze, a to miał być komplement :c Zawsze mi coś musi nie wyjść, noo!
UsuńKitsune, wybacz! Zrobię wszystko tylko błagam, nie karz mnie w ten sposób! Wszystko! Zdajesz sobie sprawę, że jak reszta czytelniczek dowie się, że to przeze mnie to mnie zjedzą. Tego chcesz? Poza tym jest wtorek! WTOREK. Nie rób mi tego ;-;
Ruu
Ruu, jesteś dzieckiem szatana. Jestem pewny, że jakoś sobie poradzisz :D
UsuńDopiero wtorek? Serio? Zobacz jak ten czas WOLNO leci :D
Twój Kitsune
Poradzić, poradzę, ale ja nie chcę, żeby mnie nienawidziły :c
UsuńTak, DOPIERO! I błagam, powiedz, że żartujesz. Nie zrobisz mi tego, prawda? Jesteś takim kochanym, uczynnym, dobrym, wspaniałym, uroczym lisem! :P
Ruu
Kobiety mają bardzo przewrotną naturę :P
UsuńZobaczymy jak będzie :D
Nie bój się Ruu. Włos Ci z głowy nie spadnie.
Twój Kitsune
Brawo, Kitsune :D Odkrycie roku :)
UsuńTrzymam Cię za słowo! Jeśli coś mi się stanie, to będzie Twoja wina :D
Ruu
Na blogu jesteś bezpieczna :)
UsuńTwój Kitsune
To ja od teraz nie wychodzę z internetów, bo się boję co mnie może spotkać w realu :D
UsuńRuu
W realu radzisz sobie sama :P
UsuńTwój Kitsune
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOhh, dzięki za wsparcie. Od razu mi lepiej :P
UsuńRuu
Zawsze do usług :)
UsuńTwój Kitsune
Ale tak na poważnie, to zapamiętam to sobie! :P
UsuńRuu
Co takiego?
UsuńŻe jestem słodki i uroczy, tak? O to chodzi? :P
Twój Kitsune
Nie do końca, ale niech Ci będzie. Chwilowo wolę nie mówić o co mi chodzi, bo znowu mnie jakoś "ukarzesz" :P A tego wolałabym uniknąć.
UsuńRuu
Dobrze wiesz, że żartowałem. Możesz mi wszystko powiedzieć. Szczerość buduje zaufanie :D
UsuńTwój Kitsune
Dobra, powiedzmy, że Ci wierzę :D
UsuńZapamiętam sobie, że zostawiłeś mnie na pastwę realnego życia, gdzie na każdym kroku czyha na mnie niebezpieczeństwo. To zabolało :p
Ruu
Wybacz, ale czasami jestem zbyt dużym realistą. Jak miałbym Cię chronić w realnym świecie? Nawet będąc moim dzieckiem, już jestem w miarę dorosła. Powinnaś samodzielnie poznawać świat, a tatuś będzie obserwował jak sobie radzisz. Z oddali :P
UsuńTwój Kitsune
Z tym w miarę dorosła to pojechałeś :) Ale zrozumiałam! Przyjęłam i w ogóle. Tylko wiesz, tatku, ciekawa jestem Twoich reakcji, kiedy zacznę przechodzić okres dojrzewania :P I będzie zbuntowana Ruu :D
UsuńRuu
Ruu ile masz lat?
UsuńTwój Kitsune
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo i znowu napisałam komentarz z błędem ;-;
UsuńRocznikowo 17, więc teoretycznie okres buntu mam już za sobą, ale nie przechodziłam go jakoś zbyt widocznie. A Ty? Bo wiem tylko, że powyżej 18.
Ruu
Więcej :D
UsuńTwój Kitsune
To żeś mi odpowiedział -.-
UsuńRuu
Nie mogę powiedzieć. Obiecałem, że nie zdradzę żadnych informacji na swój temat. Przykro mi.
UsuńTwój Kitsune
Okej, rozumiem :)
UsuńRuu
O! Można od razu dodawać komentarze :3
UsuńWegi
Można, można :)
UsuńTwój Kitsune
Ojesu jestem w szoku ,autentycznie xD
OdpowiedzUsuńSimon taki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Czyżby Eryk był moim ulubionym typem uke? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Niby mówi nie ale i tak mu się podoba? Czy to only etap przejściowy?
Rozdziały coraz krótsze T-T
Nie liczy się ilość, ale jakość :P
UsuńPoza tym wrzucam tak często, że kolejny rozdział powinien być w czerwcu :P
Twój Kitsune
Gdyż albowiem "Grzech" jest w trakcie produkcji to pozwoliłm sobie looknąć na inne opowiadanko :D
OdpowiedzUsuńwoow <3 super jak inne ;-; tak czytam i czytam i z każdym rozdziałem Eryk kojarzy mi się z piosenką Red - Darkest part of me. Hah wczoraj byłam na ich koncercie dlatego mam fazę XD jak coś polecam utworek :D
Ciekawe coż to będzie za mrok! ;-;
w ogóle też podoba mi się że historia est pisana i z perspektywy Eryka i Simona *-* takie w sumie fajne eiedzieć co każdy czuje :D kolejny rozdziale nadchodzę! xD
Gdyż albowiem "Grzech" jest w trakcie produkcji to pozwoliłm sobie looknąć na inne opowiadanko :D
OdpowiedzUsuńwoow <3 super jak inne ;-; tak czytam i czytam i z każdym rozdziałem Eryk kojarzy mi się z piosenką Red - Darkest part of me. Hah wczoraj byłam na ich koncercie dlatego mam fazę XD jak coś polecam utworek :D
Ciekawe coż to będzie za mrok! ;-;
w ogóle też podoba mi się że historia est pisana i z perspektywy Eryka i Simona *-* takie w sumie fajne eiedzieć co każdy czuje :D kolejny rozdziale nadchodzę! xD
Eryk to moja miłość :) Najcudowniejszy bohater, jakiego stworzyłem. I wcale nie zamierzam iść o krok dalej i próbować go przebić. Uwielbiam go za to jaki jest :)
UsuńWygooglowałem ten utwór, ale to nie moje klimaty. Wybacz :D
W przyszły roku chciałbym zacząć pisać drugą serię, ale wszystko zależy od tego jak się życiowo ogarnę z innymi opowiadaniami. Daj mi znać jak Ci idzie czytanie. Jestem bardzo ciekawy co sądzisz :)
Twój Kitsune
Już trochę mniejszy "gwałt" :)
OdpowiedzUsuńEryk to taka skomplikowana postać - z jednej strony wrażliwiec, chętny do poznania miłości, a z drugiej strony zraniona owieczka ze stłamszoną psychiką, chowająca się przed światem w obawie przed jego destrukcją.
On jest taki biedny z tymi swoimi koszmarami.
Jakby otworzył się przed Simonem to Simonowi byłoby łatwiej z nim postępować - wiedziałby do czego może się posunąć.
Pocałunki są fajne, ale już zdzieranie ubrań nie...
Poczekaj, muszę sprawdzić, bo już nie pamiętam :D
UsuńNie, to nadal jest ok. On się tak naprawdę nie broni.
Za mało przeczytałaś by w pełni zrozumieć Eryka. Złe rzeczy dopiero się staną :D
Twój Kitsune
Ty tak specjalnie robisz, co nie?
UsuńChcesz na mnie wymusić bym czytała dalej, bo jestem laikiem Erykowi.
On jest skomplikowany. Trochę jak ja. Chce ale nie chce.
Nie. Poczułaś się przeze mnie zmuszona? Przepraszam.
UsuńTwój Kitsune
Oj, nie chciałam wywołać u Ciebie wyrzutów sumienia.
UsuńMoże nie tyle zmuszona tyle co namawiana. W sensie, że skoro go nie znam dostatecznie dobrze to muszę poznać.
Nie masz za co przepraszać
Już się bałem, że namawiam Cię do złego i odciągam od innych obowiązków :D
UsuńTwój Kitsune
Nie no, mnie specjalnie nie trzeba namawiać :)
UsuńTo dobrze :) Czytaj, czytaj :D
UsuńTwój Kitsune
Jak mogłeś? Jak mogłeś Kitsuś? Popłakałam się. I to nie przez to, że mam sińce pod oczami. Nie przez to, że ledwo utrzymuję je otwarte. Tylko przez to co się wydarzyło w tym rozdziale. Najpierw sen Erysia, a później... No... Ta końcówka. A wiesz co jest tu najgorsze? Że ja wiem, że to jeszcze nic. Ja to po prostu wiem. Nawet nie chcę myśleć co Eryś musiał przejść. No po prostu nie! Nie!
OdpowiedzUsuńAle nie bądźmy pesymistami! Spójrzmy ja wesołą akcję tego rozdziału. Przecież taka też była. Miło ze strony Erysia, że tak się udziela dzieciakom ze szpitala. Na pewno się z tego mocno cieszą. I ja już sobie wyobrażam jego uśmiech! Normalnie śmierć na miejscu. Nie dziwię się Simonowi, że tak się nim zauroczył. Sama też to zrobiłam.
Może tym wstrętnym capie się nie wypowiem. Znaczy mogę, ale to raczej miłe słownictwo. Ja rozumiem wszytko. Chciał lekko i w ogóle, ale takie teksty to raczej się do "Chciałem lekko" nie bardzo zaliczają.
Dobra. Ja muszę się uspokoić troszeczkę. Robię sobie krótką przerwę i wrócę ogarnięta. Serio ten rozdział emocjonalnie mnie rozbił i muszę dojść do siebie.
Do następnego!
Papa!
AsiaAri <3
Proszę, nie płacz. Jeśli jesteś aż tak emocjonalna, to może lepiej będzie, jeśli poczytasz coś innego. Historia Eryka nie jest słodka i różowa. Ma w sobie wiele mroku.
UsuńTwój Kitsune
to powinno być wydane jako książka. jesteś genialna
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTwój Kitsune
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, Eryk uśmiecha się cudownie, ten koszmar straszny czyżby brat za nim stał...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Eryk uśmiecha sie cudownie, ten koszmar straszny czyżby brat za nim stał...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia