„Humory księcia”
Eryk
Nie mogę oddychać. Obejmuję się ciasno ramionami, by uniemożliwić mu zadawanie kolejnych ciosów.
Straciłem rachubę
czasu. Nie wiem jak długo mnie tu trzyma. Bardzo chce mi się pić.
Próbuję zwilżyć suche usta językiem, ale to i tak nic nie daje.
- Rozczarowujesz
mnie.... - krąży po tym niewielkim pomieszczeniu jak jastrząb,
który upatrzył swoją ofiarę – Jesteś niegrzeczny. Znowu muszę
cię związać.
- Proszę, proszę nie...!
– błagam go cicho, schrypniętym głosem, gdy się zbliża.
Wyjmuje sznur i przekręca
mnie na brzuch. Wykręca mi ręce do tyłu. Krzyczę z bólu. Mam
wrażenie, że wyrwie je ze stawów. Siada na mnie i związuje
mocno. Szarpie, sprawdzając rezultat. Gdy sznur boleśnie ociera
się o nadgarstki, jest zadowolony z efektu.
- Nie bronisz się? To
nudne – żali się. Chciałbym stawić mu opór, ale jestem dużo
słabszy i mocno poturbowany. To i tak nie miałoby sensu...
- Proszę... Proszę...
Proszę... – powtarzam ciągle to jedno słowo licząc na to, że
okaże mi odrobinę litości. Jesteś taki naiwny, tak bardzo
naiwny...
- Zastanawiam się, co
by tu z tobą zrobić... Może utopić? Jak sądzisz? - pyta
pochylając się nade mną i pociągając za włosy. - Masz rację,
to byłoby mało efektowne zakończenie. I trwało zdecydowanie za
krótko. A my chcemy być kreatywni, prawda? Lubisz jak wymyślam
nam nowe zabawy? Uwielbiam jak na nie reagujesz, zwłaszcza gdy
płaczesz albo błagasz. Mało mnie dzisiaj błagałeś –
podchodzi do drzwi. - Nie szkodzi. Przyniosłem coś, co sprawi, że
zaraz będziesz posłuszny – śmieje się.
Boję się... Kopniakiem
obraca mnie na plecy.
- Będziesz krzyczał?
- pyta z nadzieją w głosie. - Wiem, że będziesz – bierze
zamach i celuje prosto w żebra...
Otwieram oczy. Co ja tu
robię? Boli. Z trudem nabieram powietrza. Czuję silny ucisk w
klatce piersiowej. Czemu nie mogę oddychać? Ktoś płacze? Nie, to
ja płaczę... Dlaczego? To sen, tylko sen...
Pokój tonie w mroku.
Drżącą dłonią zapalam nocną lampkę. Unoszę powieki. Ból
powoli mija. Nie jestem już związany. Nie czuję zapachu
stęchlizny i krwi. Leżę na łóżku? Nie czuję się tu
bezpiecznie. Muszę się schować. Przesuwam się bliżej krawędzi
materaca i spadam na podłogę. Nerwowo rozglądam się po pokoju w
poszukiwaniu idealnej kryjówki. Wciskam się w ciemny kąt pod
łóżkiem i otulam ramionami. Nie ma mnie. Nie ma...
Za oknem szaleje burza.
Wielkie krople deszczu rozbijają się o szyby. Słychać grzmoty i
błyskawice. Zimno mi i niedobrze. Sięgam do kieszeni swetra i
wyciągam telefon. Naciskam na panel, który podświetla ekran.
3:26. Zaciskam palce na aparacie. Mógłbym wykręcić numer i
poprosić o pomoc. W ciągu kilku minut podjechałby samochód i
mnie stąd zabrał. Jeśli to zrobię, nie będę mógł wrócić.
Wytrzymam... Muszę... Już niedługo...
Koncentruję się na
oddychaniu. Chowam bezcenne urządzenie do kieszeni. Póki jest przy
mnie, jestem bezpieczny. Nie ma się czego bać. Wszystko będzie
dobrze.
Słowa pocieszenia, które sam sobie funduję, wydają się marnym substytutem rzeczywistości, ale dzięki nim drżenie powoli ustaje. Serce przestaje boleśnie łomotać. Uspokajam się. I choć nadal jest mi zimno, to przyjemnie jest przytulić obity przez dziadka policzek do chłodnej podłogi...
Słowa pocieszenia, które sam sobie funduję, wydają się marnym substytutem rzeczywistości, ale dzięki nim drżenie powoli ustaje. Serce przestaje boleśnie łomotać. Uspokajam się. I choć nadal jest mi zimno, to przyjemnie jest przytulić obity przez dziadka policzek do chłodnej podłogi...
- Eryk! Do jasnej
cholery, co ty tam robisz?! Słyszysz?! Eryk! - oszołomiony
otwieram oczy. Już rano...
Rozglądam się za
głosem, który mnie woła. Dostrzegam Simona, który leży na
podłodze i wyciąga rękę w moją stronę. Przesuwam się jeszcze
bardziej w stronę ściany, by nie mógł mnie dosięgnąć.
- Eryk... - spoglądam
na niego nieufnie – chodź tutaj – prosi cicho – wyciągnij
rękę. No dalej – zachęca mnie.
Patrzę mu w oczy. Jego
duża dłoń znajduje się kilkanaście centymetrów ode mnie. Nie
chcę, aby mnie dotykał, zwłaszcza teraz.
- Przestań się
wygłupiać i chodź tu do mnie. Słyszysz? Jak się tam w ogóle
znalazłeś? Spadłeś z łóżka?
Przyglądam mu się, lecz
ani drgnę. Nie chcę opuszczać tak bezpiecznego miejsca. Tutaj
nawet on nie sięga. Jest za duży, by wejść pod łóżko, a samo
łóżko za ciężkie, aby mógł je przesunąć.
- No chodź tu, książę.
Przyniosłem herbatę. Jak się napijesz, od raz będzie ci lepiej.
Przecież widzę, że jesteś przemarznięty i przestraszony.
Śmiało, wyciągnij rękę. Tylko troszeczkę... - namawia mnie.
Waham się. Potrzebuję
tej herbaty. Bardzo źle się czuję. Niewiele wczoraj zjadłem.
Niechętnie wyciągam drżącą dłoń w jego kierunku, którą natychmiast
łapie. Powoli przesuwa mnie po podłodze, aż znajduję się przy
samej krawędzi. Siadam obok niego na dywanie, w który
uparcie się wpatruję. Simon delikatnie odgarnia mi włosy z
twarzy.
- Eryku... Ktoś cię
uderzył? - pyta przejęty, spoglądając na mój obity policzek.
- Nie. Przestraszyłem
się burzy i spadłem z łóżka.
- Spójrz na mnie –
prosi, po czym unosi moją brodę do góry. - Kłamiesz – wydaje
wyrok.
- Nie kłamię. Od
zawsze boję się burzy - niechętnie przyznaję się do jednej z nielicznych słabości.
Bierze mnie na ręce i przenosi na posłanie. Patrzę na niego nieco nieobecnym wzrokiem.
Pewnie myśli, że oszalałem. Nie, nie oszalałem. Przyśnił mi
się zły sen i musiałem się gdzieś schować. Wizyta Alana oraz
kłótnia z dziadkiem przebudziły demony... Nie powiem mu prawdy,
bo i tak by nie zrozumiał.
- Simon... Podasz mi
herbatę? - proszę cicho.
- Już podaję – mężczyzna siada obok, ale
nie podaje mi filiżanki. Zamiast tego ostrożnie przysuwa mi ją do
ust. Od razu lepiej.
Wyjmuje z szafy mój
ulubiony sweter i pomaga mi go ubrać, bo nadal jest mi zimno.
- Chcesz się jeszcze
położyć? Pada deszcz. Nie będziemy dziś biegać.
Jest mi wszystko jedno.
Kładę się na łóżku i przytulam do poduszki. Simon odstawia
filiżankę i sięga po krople do oczu. Pozwalam mu zająć się
sobą, bo dzięki temu nie musimy rozmawiać.
Po chwili idzie do
łazienki i przynosi żel chłodzący, którym smaruje mój policzek.
Czuję się bezpieczniej, gdy jest obok, ale wiem, że nie
powinienem na nim polegać. Jest tu tylko chwilowo, a potem
odejdzie.
Wyciągam z kieszeni
telefon, który wibruje, dając mi do zrozumienia, że jest 6:00 i
pora wstawać. Dlaczego przyszedł do mnie tak wcześnie? Do tego stopnia
ekscytował się spotkaniem z Alanem, że nie mógł spać?
- Mogę się położyć
obok ciebie? - dziwne... zazwyczaj o nic nie pyta, tylko robi
co chce. Nie odpowiadam, a on przyjmuje moje milczenie jako dobrą
monetę i wyciąga się na łóżku.
Opuszkami dotyka
obolałego policzka.
- Będziesz miał
siniaka.
- Nie pierwszy raz. Jestem niezdarny – kłamię.
- Jesteś piękny...
- Alanowi też mówisz
takie rzeczy? - powinienem ugryźć się w język.
- Nie, oczywiście, że
nie. Zazdrosny? - śmieje się ze mnie.
- O Alana? Nigdy!
- Szkoda – przysuwa
się bliżej – ja szalałbym z zazdrości o ciebie.
- Nie jestem tobą –
odpowiadam spokojnie, czując, że nasze usta prawie się stykają.
- Nie jesteś –
przytakuje mi, muskając moje wargi.
Całuje mnie bardzo
powoli i delikatnie. Chyba nie był jeszcze aż tak czuły, ale
niewiele wiem o takich rzeczach. Znam mroczne sekrety, grzech i
słabości. Czułość jest mi zupełnie obca. Przymykam powieki. Głaszcze mnie po włosach jak dziecko. Jego ciepły oddech przyjemnie drażni. Całuje wrażliwe kąciki moich ust. Bezwiednie lgnę
w jego ramiona. Chcę, aby mnie objął, schował...
Opieram dłoń na wielkiej klatce piersiowej. Pod palcami miarowo uderza jego serca. Pragnę zapamiętać ten dźwięk, melodię, grającą we wnętrzu Simona.
Zasypiam.
Budzi mnie powrót
błyskawic i piorunów. Otwieram oczy
zdenerwowany.
- Naprawdę boisz się
burzy – Simon nadal leży obok.
- Która jest godzina?
- pytam przestraszony, bo wydaje mi się, że bardzo długo spałem.
- Dochodzi 10:00.
- I nie obudziłeś
mnie wcześniej?! Dziadek mnie ukatrupi! – podrywam się z łóżka.
- Spokojnie.
Dziadek wyjechał gdzieś z samego rana. Przyniosłem dokumenty i
komputer z biblioteki. Pomyśli, że pracowałeś w pokoju.
- Dziękuję –
rozglądam się za dokumentami. Jest ich bardzo dużo. Nie wiem czy
do końca tygodnia dam radę zająć się wszystkimi sprawami.
- Byłem pewny, że
oszukujesz z tym upadkiem.
- Dlaczego miałbym cię
oszukiwać? Przecież jesteś szpiegiem, od razu wiedziałbyś, że
kłamię..
- Znowu ze mnie kpisz,
książę...
- Ja? Ależ skąd... - udaję niewiniątko.
- Tak, ty. Jesteś
okropny.
- Więc wyjdź z mojego
łóżka - rzucam mu zimne spojrzenie.
- Nie – odpowiada
natychmiast.
- To mamy impas... -
wzdycham.
Simon przysuwa się
bliżej i kolejny już raz dotyka obitego policzka. Krzywię się lekko.
- Gdybym był z tobą w
nocy nie bałbyś się burzy, nie spadłbyś z łóżka... Znowu
śniły ci się koszmary, prawda? Nie chcesz mi o nich opowiedzieć?
- nie podoba mi się sposób, w jaki na mnie patrzy. Zupełnie jakby
mu na mnie zależało...
- To bez znaczenia –
odsuwam jego rękę.
- Mówiłeś o nich
komukolwiek?
- Simon, odpuść. Nie
chcę o tym rozmawiać - odpycham jego dłoń.
- Mógłbyś powiedzieć
Alanowi. Bardzo się o ciebie martwi.
- Wyjdź stąd, nie
chcę cię widzieć! – rozglądam się za czymś, czym mógłbym
go walnąć, ale bez rezultatu...
- Idę po śniadanie,
które całe zjesz – patrzy na mnie z wyrzutem. - Możesz się
umyć i przebrać zanim wrócę. Chyba, że wolisz, abym ci pomógł.
Gdyby wzrok mógł
zabijać, miałbym go na sumieniu... Simon wstaje i
czochra mnie po włosach.
Jak tylko wychodzi, biegnę do
łazienki. Zamykam się w środku i opieram o drzwi. Znowu miesza mi
w głowie... Muszę się pośpieszyć, bo wiem, że moje
protesty by go nie powstrzymały.
Kiedy kończę zapinać
guziki koszuli, powraca z tacą, na której zgromadził całe tony
jedzenia.
- Zobacz co tu mam –
zachęca mnie.
- Nie chcę.
- Chcesz. Ja wiem, że
chcesz. Jeśli sam nie zjesz, nakarmię cię.
Straszy tak tylko
dlatego, bo jest silniejszy. Niechętnie siadam przy stole i zapinam
spinki od koszuli.
- Zawsze ubierasz
garnitur. Dlaczego? - jego pytanie bardzo mnie dziwi.
- Bo lubię. Sam też
masz na sobie garnitur, więc w czym problem?
- Ta praca wymaga ode
mnie noszenia garnituru, ale poza bluzą do biegania, nie widziałem
cię w żadnych normalnych ciuchach.
- To są normalne
ciuchy. Lubię garnitury i będę je nosił – oburzam się,
sięgając po filiżankę herbaty, którą mi podaje.
- Jedz – nalega.
- Nie chcę.
- Jesteś za chudy.
- To nie twój problem.
- Opiekuję się tobą,
więc po części jest mój.
W przyniesionej sterty
jedzenia wybieram to, co lubię najbardziej – tosta.
- Żartujesz, prawda? - irytuje go moje zachowanie.
- O co ci znowu chodzi? Przecież jem.
- Zjedz coś więcej.
- Nie chcę. Tosty
lubię najbardziej.
- Czemu wszystko
utrudniasz? Nie możesz czasami odpuścić? - wzdycha.
- Mówisz to o mnie,
czy o sobie? Nie możesz zrozumieć, że nie mam na to ochoty? Nie
lubię tych rzeczy. Zwłaszcza przygotowanych przez kucharkę.
Celowo sypie do wszystkiego tyle soli, że są niejadalne.
- Chyba kompletnie
oszalałeś! Ta kobieta świetnie gotuje!
- Nie wierzysz mi? To
spróbuj – prowokuję go, podsuwając talerz.
Simon sięga po widelec i
wkłada do ust kawałek naleśnika, polanego syropem klonowym. Po
chwili dławi się i wypluwa wszystko do serwetki.
- Dobre? - uśmiecham
się złośliwie.
- Obrzydliwe! Czemu ci
to robi?
- Bo mnie nie lubi.
Tosta nie da się posolić. Dziadek od razu by to zauważył.
- To straszne! Trzeba
coś z tym zrobić!
- Nic z tym nie
zrobisz. Zabraniam ci. Lubię się z nią bawić.
- Przecież jak tak
dalej pójdzie, umrzesz z głodu.
- Nie umrę. Nie jest w
stanie posolić wszystkiego. Poza tym w szafie mam schowane batony.
Chcesz?
- Nie wierzę w to, co
się tu dzieje! - łapie się za głowę.
- Simon... Czasami
jesteś taki łatwowierny. Nie jestem tu mile widziany, a zostanę w
tym domu do dnia moich dwudziestych urodzin, czyli jeszcze ponad rok
czasu.
- Jak możesz to
znosić?
- Przyzwyczaiłem się - odpowiadam spokojnie, odgryzając niewielki kęs.
- To chore.
- Tak wygląda walka o
władzę z bliska.
- Będę ci oddawał
moje śniadanie – mówi poważnie.
- Nie musisz – kończę
jeść tosta.
- Zjedz coś jeszcze.
Cokolwiek. Wyglądasz na chorego.
- Bo jestem
przemęczony. Widzisz ile tego jest – wskazuję na stos
dokumentów.
- Pomogę ci.
- Nie musisz. Poradzę
sobie. Skoro wszystko przyniosłeś, zostanę tutaj.
Nalewam sobie jeszcze
jedną filiżankę herbaty. Simon wyciąga telefon, który wibruje w
jego kieszeni. Odczytuje wiadomość. Uśmiecha się. Dobrze wiem od
kogo jest... Alan nie traci czasu. Zagarnie go dla siebie, jak
wszystko na czym kiedykolwiek mi zależało. Zależy mi na nim?
Chyba kompletnie oszalałem...
Przez kilka godzin
pracuję w swoim pokoju. Simon leży na moim łóżku i bawi się
telefonem. Alan wysyła mu wiele wiadomości, z których bardzo się
cieszy. Dyskretnie go obserwuję. Jego oczy błyszczą ze szczęścia,
które wywołuje u mnie uczucie osamotnienia. Czyżbym był
zazdrosny o Alana? A może jest mi go tylko żal, bo żyje iluzjami?
Jemy razem obiad. Tym
razem nie był słony, co przyjmuję z dużą ulgą. Czasami nawet
ja cieszę się z możliwości zjedzenia czegoś normalnego. Kiedy
się stąd wyprowadzę z pewnością nauczę się gotować.
Po południu przychodzi
Jane. Schodzimy do biblioteki. Pomaga mi uporządkować
korespondencję i ustala terminy kolejnych spotkań. Przypomina
także, że pojutrze idziemy na kolację do Anny i Konrada. Ciekawe
czy Roger też przyjdzie?
Przed samym wyjściem
Jane posłaniec przynosi jakąś paczkę. Dziewczyna niepewnie
zagląda do środka, a potem spogląda na mnie spanikowana.
Ktoś przysłał mi
wieniec pogrzebowy z napisem „spoczywaj w pokoju”. Mało
subtelny żart. Każę jej go wyrzucić, ale Simon wzywa innych
agentów i zaczynają poszukiwania kwiaciarni, która zrealizowała
zamówienie. Nudzi mnie to, więc wracam na górę, gdzie chowam się
przed dziadkiem. Od Simona wiem, że jest już w drodze. Nie mam
ochoty się z nim spotykać. Nie umiałbym ukryć pogardy, którą
do niego czuję. Wolę więc nie ryzykować. Pozwolę mu jeszcze
przez jakiś czas myśleć, że ma nade mną władzę.
Pracuję aż do późna.
Nie schodzę na dół na kolację. Simon też do mnie nie
przychodzi. Pewnie nadal bawi się kwiatami. Po 23:00 ktoś cicho
puka do drzwi. Niechętnie wstaję z łóżka i otwieram.
- Mogę wejść? -
dziadek wygląda na skruszonego, ale mu nie wierzę.
- Przecież to twój
dom – otwieram szeroko drzwi.
Przygląda mi się
badawczo. Ocenia jak mocno mnie pobił. Nie odzywam się
do niego, bo nie chcę go ponownie prowokować.
- Powiedziałeś
Simonowi? - a więc o to mu chodzi. Chce pozostać krystaliczny w
oczach swojego alkoholowego druha...
- Nie.
- Przepraszam, że cię
uderzyłem. To się więcej nie powtórzy.
- Wiem. Nie raz mi to
już mówiłeś – nie kryję jadu, jaki wlewam w te słowa.
- Eryku, nie zaczynaj
znowu. Nie wiedziałem, że Alan przyjdzie w odwiedziny. Przecież
wiesz, że staram się trzymać go na dystans, żebyś miał
spokój. Obiecałem ci to i...
- Czy to wszystko?
Jestem zmęczony – przerywam mu, bo mam dosyć kłamstw jak na
jeden dzień.
- Musisz być obecny
na kolacji u Anny i na balu.
- Nie chcę iść na
bal.
- Wiem, ale musisz.
Rodzice poproszą cię, abyś wrócił do domu. Możesz im odmówić
i zostać ze mną. Wybór należy do ciebie.
- Nie wrócę do domu.
Powiedz im, że mają się do mnie nie zbliżać. Nie będę z nimi
rozmawiać. Zrobisz to dla mnie, dziadku?
- To twój wybór –
przypomina mi. - Skończyłeś wszystkie raporty?
- Te ważniejsze tak,
nad resztą nadal pracuję.
- Mógłbyś się
bardziej postarać.
- Oczy bardzo mnie
bolą.
- Mam zamówić wizytę
u lekarza? - po tamtym incydencie będzie dla mnie nieco milszy.
- Poproszę.
- Jutro się tym
zajmę - uśmiecha się blado.
- Dziękuję, dziadku.
- Eryku... - wyciąga
rękę w moją stronę, ale odskakuję przestraszony, że znowu
mnie uderzy. Rezygnuje z dalszych prób dotyku.
- Idź już – proszę
go.
- Dobranoc – zamyka
za sobą drzwi. Poczucie winy, które odczuwa względem mnie
sprawi, że chociaż rodziców będę miał z głowy. Czasami warto
jest oberwać.
Zamykam drzwi na klucz i
kładę się spać. Znowu zaczyna padać. Wieje mocny wiatr. Gałęzie
drzew rozbijają się o okno z taką siłą, że zastanawiam się,
czy szkło wytrzyma ten atak. Chociaż jestem bardzo zmęczony,
to boję się zasnąć. Odgłosy zza okna przywołują niechciane
wspomnienia. Odczuwam bolesny brak muzyki, której
zostałem pozbawiony. Chowam się pod kołdrą i zatykam uszy, by
odciąć się od tych dźwięków.
- Posuń się –
Simon, niczym kot, zakrada się do mojego łóżka.
Niechętnie robię mu
miejsce, bo zazwyczaj śpię na środku, skąd nie grozi mi upadek.
- Przestraszyłem cię? - pyta, moszcząc się na mojej poduszce.
- Tylko trochę.
- Możesz się
przytulić, jeśli chcesz – proponuje mi. Chciałbym, ale nie
ruszam się z miejsca. Lepiej nie przyzwyczajać się do takich
rzeczy.
- Jak się tu dostałeś?
Zamknąłem drzwi na klucz...
- No i co z tego? Nic
mnie nie powstrzyma by z tobą być. Chodź tu - zadowolony z siebie, próbuje zagarnąć mnie bliżej.
- Nie chcę.
- A ten znowu swoje... Chcesz.
- Nie chcę – kłócę
się z nim.
Przez kilka minut leżymy
zasłuchani w szalejący wiatr. Gdy kolejny raz wielka gałąź
uderza z impetem w okno, cały drżę.
- No dobra, dosyć tego
– przysuwa się bliżej i obejmuje swoim wielkim ramieniem.
Nie przyznam tego na głos, ale dobrze mi.
- Śpij już –
szepcze mi do ucha.
Przymykam powieki,
zasłuchany w jego oddech. Moje mięśnie powoli się odprężają.
Zapomniałem już jakie to uczucie traktować sen jako coś
relaksującego... Znika stres i napięcie. Nie boję się. Czuję
jak łzy spływają mi po policzkach. Na szczęście jest ciemno, więc ich nie widzi. Jestem mu wdzięczny. Bardzo, bardzo wdzięczny...
Ojejku ten rodzialik taki słodki <3 Eryk powoli coraz bardziej zakochuje się w Simonie :3 *topię się* Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuń~Suzy
Więcej już niedługo, obiecuję :) Obecnie jestem nieco zajęty, dlatego nie mam kiedy pisać, ale postaram się wrzucić kolejny rozdział jak najszybciej.
UsuńA jak pogoda w Czechach? Dobrze się bawisz? :)
Twój Kitsune
Spokojnie nie pisz na siłę :3 Wena zrobi swoje! Ja też ostatnio nie mam na nic czasu :o
UsuńW Czechach pięknie - słońce prawie w ogóle nie zachodzi :D Jutro Wiedeń i Prater...nikt nie chce ze mną iść na rollercoastery :v
A ja kocham takie kolejki <3 (ile juz tych ukochanych rzeczy jest Suzy?)
~Suzy
Suzy, ja z Tobą pójdę, nawet na całą noc :) Możemy jeździć bez przerwy. Ależ Ci zazdroszczę. Im szybciej, tym lepiej :) Twoi towarzysze podróży nie wiedzą co dobre...
UsuńTwój Kitsune
Tak trudno mi napisać choćby jeden mały komentarzyk...50 osób wiszących na jednym wi-fi...nic dziwnego, że odmawia posłuszeństwa xD
UsuńTe kolejki podobno drogie :o Ciekawa jestem jak będzie. Nie mogę się doczekać! A to już więcej niż pół tygodnia minęło...za szybko ;-;
~Suzy
Im czas piękniejszy, tym krótszy :D
UsuńBaw się dobrze i rób dużo zdjęć. To zawsze najfajniejsze pamiątki :)
Twój Kitsune
Dziadzio mój przeprosił aby.^^
OdpowiedzUsuńDziadek nie jest taki zły mimo wszystko :>
A to jędza z tej kucharzyny :T
I Wogle śmiechalam z tych scen z esemeskami xD Simon jak nastolatka!
A i ten! Ale słodkie to było jak spał na ziemi ,jak kotek! :3
Za ile tak rozdziałów będzie bal?
I tyle radości z rozdziału! ♡
Bal już niedługo. Wdaje mi się, że jeszcze 2 rozdziały i wielka impreza, na której będzie się działo :D
UsuńTwój Kitsune
O boziuu! Znowu mieszasz moimi uczuciami! Na początku ten sen... Nie mam pojęcia kto to... [*nagłe olśnienie* a może to jego ojciec? albo nauczyciel?#nowemożliwości xd ]wracając, nie podoba mi się to ani trochę. Związanie i próba zabójstwa? Jak on się z tamtąd wydostał?!
OdpowiedzUsuńTa... spadł z łóżka.. Simon, mogłeś zostać przy wersji 8.0 'kłamiesz'. Dobrze, że chociaż mu papiery przyniosłeś. A co do kucharki... wiedziałam, że z nią coś będzie. To było zbyt oczywiste…
Wieniec? Pomysłowe Kitsuś, pomysłowe... I czy to nie dziwne, że Jane zawsze jest przy Eryku, gdy ten otwiera te groźby?
Dziadek i skrucha... być może, ale mnie nie przekonuje.
Okej, Simon nadrobił przytuleniem Eryka i wcześniejszym buziakiem :* To był słodziuchne!!
Wegi
Ps. Ty naprawde bawisz się naszymi uczuciami :c Jak się z tym czujesz, co?
#czujęsięświetniedziękiWegi :D
UsuńNie oszukuj. Ja wiem, że lubisz jak bawię się Twoimi uczuciami :P
Jak on się wydostał? Bardzo prosto. Dowiesz się niedługo :D
Nie, to nie jest dziwne, a Jane to dobra dziewczyna. Lepsza, niż ukochana Eryka :D
Twój Kitsune
#todobrzeżeczujeszsięświetnie
UsuńOhoho! Dajesz palec, chapnie ręke! To, że lubie zwroty akcji, nie oznacza, że lubię, gdy ktoś bawi nię moim serduchem! :c Ale muszę Ci wybaczyć, bo jesteś oczywiście słodki i uroczy. PANIE PREMIERZE, JAK ŻYĆ?!
A ten znowu swoje, nic nie powie! I jeszcze (o ile to możliwe) zaciekawi jeszcze bardziej!
Ta 'ukochana Eryka' to Simon? Jak tak, to sprawiłeś, że płaczę ze śmiechu :"D
Wegi
Taka mała degustacja Twojej słodkiej rączki, a Ty już niezadowolona :D Kobiety są takie skomplikowane...
UsuńRozbudzę Twoją ciekawość aż do granic możliwości :) Nie, ukochana Eryka to nie Simon :D O czym już niedługo się dowiesz.
Nie mogę nic powiedzieć, bo każdy szczegół się liczy :)
Twój Kitsune
Co za zbieg okoliczności... więc to przez ciebie rozcięłam sobie kciuk (booli :c) otwierając pudełko lodów? :D
Usuń'Ukochana Eryka to nie Simon' … Jeszcze raz. 'Ukochana Eryka to NIE Simon' ....? 'NIE SIMON' !!!! Ale... ale jak to? :O!!! Kitsune!! Jak możesz! *chlip, chlip* Teraz ide czyścić bluzkę, bo wyplułam picie ;-;
Wegi
Wegi... Brak mi słów. Boję się, że jeśli jeszcze coś napiszę, odniesiesz jakieś poważniejsze uszkodzenia, a nie chcę tego :D Jesteś mi potrzebna. Kto ciastka będzie piekł? :P
UsuńNie, to nie Simon. Eryk ma dziewczynę, ale ciii :D
Twój Kitsune
Wiem ciamajda ze mnie xd Ale ciasta dobre wychodzą, nie? :P
UsuńJego dziewczyną jest Simon i koniec! Bynajmniej na razie :d Ale Simon będzie miał szoczek hehehehehh. Musisz wymyśleć jakąś dobrą reakcję, że zemdleje czy coś :'D Wyobraź sobie mdlejącego Simona xd Od razu lepiej xd
Wegi
Ps. Tylko o tej dziewczynie nikomu już nie mów :D ciiii!
No coś Ty Wegi, o tej dziewczynie tylko Tobie powiedziałem :D To będzie nasza słodka tajemnica :)
UsuńTwój Kitsune
Czuję się conajmniej źle z tym, że prawie w ogóle nie mam dla Ciebie czasu ostatnio. Przecież ja zawsze wchodziłem co pół godziny i spamowalam Ci, że hej! A teraz? Wchodzę a tu już prawie 20 komentarzy. Chyba się coś ze mną popsuło, bo kiedyś to ja Ci spokoju swoją obecnością nie dawałam.
OdpowiedzUsuńAle rozdział świetny. Strasznie mi Eryka szkoda a wściekłość na jego oprawce niedługo osiągnie punkt kulminacyjny, więc biedni ci, którzy będą wtedy w polu rażenia.
Simon sms-uje z Alanem i Eryk jest zazdrosny? ^^ ZAZDROSNY? Ahh, moje serduszko nie zniesie tych emocji. Robisz to specjalnie?
Skruszony dziadek? Poproszę o chwilę przerwy, muszę się wyśmiać - hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahhahhahahaha, nie. Po prostu nie. Czy tylko ja w to nie wierzę? Mnie tak dziad łatwo do siebie nie przekona. Nadal jest moją znienawidzona postacią nr 1 i kropka.
Właśnie. Ja się znowu pytam, kto dał Simonowi licencję szpiega? Przekupil kogoś? Bo jak na razie to z niego taki szpieg, jak z koziej... pupy trąbka.
Ale ostatnia scena troszkę poprawiła mój rozchwiany stan emocjonalny i wydaje mi się, że dam radę jakoś dzisiaj funkcjonować. Eryk powoli zakochuje się w Simonie, więc ja juz się boję co stanie im na przeszkodzie. Bo coś stanąć musi (to zabrzmiało gorzej niż myślałam).
Weny Kitsune!
Ruu
Ruu, ja ci powiem co stanie na przeszkodzie! Dziewczyna Eryka ;-;
UsuńWegi
Ps. Tylko nie mów Kitsune, że Ci powiedziałam, ale to było niezbędne!
UsuńWegi
Wegi... To miało pozostać miedzy nami, prawda?! ... Mamusia jest niegrzeczna :D
UsuńRuu też jest niegrzeczna :( Nie ma dla mnie czasu?! Dla mnie?! A ja się tak staram... Tak się staram. Wkładam serce i duszę :( Smutno mi. Pójdę sobie do jakiegoś ciemnego kącika przemyśleć sytuację. Tatuś czuje się porzucony!! To straszne. Jestem na to zdecydowanie za młody... i za fajny... :( Niech mnie ktoś przytuli :( Od rana taki cios :( I jak tu tworzyć wątki romantyczne w takim stanie emocjonalnym? To chyba niemożliwe :(
Twój Kitsune
Wegi, dzięki - nie powiem nic naszemu liskowi :)
UsuńKitsune, teraz to ja mam wyrzuty sumienia. Jeśli taki był Twój cel, to gratuluję, osiągnąłes go. Idę się smucic do drugiego ciemnego kąta i będę tam siedzieć do końca dnia, bo jak mogłeś pomyśleć, że Cię porzuciłam? Powinieneś wiedzieć, że jakbym mogła to siedziakabym u Ciebie przez cały czas... Tatuś mnie nie kocha :c Ewidentnie mi przykro.
Załamana Ruu
K-kitsune!! Przepraszam T.T Zrobiłam Ci moją ulubioną herbatkę na przeprosiny! (Piję ją tylko ja, więc wiesz…)
UsuńJa... ja już nie będę ;-; *tuli, tuli, tuli jeszczę trochę* *wciska ciastka do buzi* Przepraszaaam!
Wegi
Ps. Idź pobiegać czy coś ;-;
W rodzinie są wzloty i upadki... to jest teraz ewidentny upadek xd
UsuńRuu, tata Cię kocha, poprostu musi odpocząć!
Wegi
Jestem zbyt zalamana, żeby w to uwierzyć *siedzi smutna na informatyce i uderza czołem o biurko*
UsuńRuu
Nienienienie! Czekaj! Może przynieść ci żelki? Razem z drugim śniadaniem :c Wegi musi uratować sytuację ;-;
UsuńWegi
Tata się nie gniewa, ale ma dziś kiepski dzień :( Nawet na herbatę nie ma czasu :(
UsuńChciałem sobie kupić żelki na pocieszenie, ale wszystkie były z żelatyną wieprzową :( Życie blogera jest takie ciężkie.
Wasz Kitsune
Jak masz ciężki dzień to mogłeś powiedzieć a nie mi zarzucasz, że Cię porzuciłam ;-; To zabolało, a ja wbrew pozorom jestem bardzo wrażliwym człowiekiem!
UsuńChcesz żelki? Mam właśnie paczkę bez żelatyny wieprzowej, mogę się podzielić :)
Życie blogera jest ciężkie? Życie jego czytelnika tak samo :D
Ruu
P.S - Wegi, dziękuję za drugie śniadanko. Jesteś bardo troskliwą mamusią :)
Uff... Już myślałam, że popsułam każdemu humor :c
UsuńWegi
Bo poczułem się porzucony :(
UsuńDoskonale zdaję sobie sprawę, że jesteś wrażliwa. Nie musisz mi o tym przypominać. Wbrew pozorom jestem bardzo spostrzegawczy :D Znacznie bardziej niż inni faceci :D
Poproszę żelki :) Może moje słodkie oczy jakoś Cię przekonają :)
Twój Kitsune
Dobrze, dobrze, przepraszam! Obiecuję, że będę u Ciebie przeeeez cały czas, jeśli tylko będę mogła. I zostane do końca bloga, jak nie dłużej. Pasuje? :)
UsuńZnacznie bardziej niż inni faceci? Jesteś jakimś wybrykiem natury, Kitsune? :P
*podaje zelki* Proooosze! *uśmiecha się glupkowato*
Ruu
P.S - Wegi, Ty miałabyś mi humor popsuć? Nie ma takiej opcji :)
UsuńKamień z serca!! <3
UsuńWegi
Kitsune nie jest zwykłym facetem. To super-facet. Do tego słodki, uroczy, wyjątkowy pod każdym względem. Nadaje się tylko do kochania :D
UsuńTwój Kitsune
Całkowite przeciwieństwo mojego ojca xd. Kitsune, szkoda, że nie jesteś moim tatą! :'D Byłoby pinknie! I nie musiałabym sie tłumaczyć, dlaczego chce sobie kupić mangi BL. hahha.
UsuńWegi
Wegi, a skąd pomysł, że ja pozwoliłbym Ci je kupować? :P
UsuńPoza tym ja też jestem przeciwieństwem mojego ojca, dlatego taki jestem :D I pewnie na starość będę dokładnie taki jak on.
Twój Kitsune
*Dziennik misji agenta Ruu. Właśnie udało mi się uciec wrogowi (czyt. przyjaciółka i podręcznik z historii). Mogę zdawać raport!*
UsuńJak to było, Kitsune? Kochaj, albo rzuć? Mam rozumieć, że Twój ojciec to wersja - rzuć? :P
Jak miło, że całą trójką jesteśmy przeciwieństwami naszych "kochanych ojczulków" :P Dobrze, że mnie zaadoptowaliście, Kitsune i Wegi, bo jak widzę biologicznego ojca, to mam ochotę zrobić z nim to, co z dziadkiem Eryka :D
Ruu
P.S - *Wróg zlokalizował moją kryjówkę. Zaatakował mnie podręcznikiem i zaciągnął do swojej siedziby. Każe mi się uczyć. Nie wiem, czy wrócę cało z tej misji. Powiedzcie Erykowi i Willowi, że ich kocham* :D
Mój ojciec to spoko gość, czasami :D Żyjemy w przyjaźni, na co latami pracowaliśmy. Bywało ciężko, ale rodzina jest taka sama jak każdy inny związek - trzeba się dotrzeć, umieć wybaczać i iść na kompromis, kochać i szanować. To bardzo proste, a zarazem niesamowicie trudne. Uczcie się na moich błędach, ale i sukcesach :D
UsuńDziennik pokładowy kapitana Kitsune - materiał warty zapamiętania :
- kobiety są trudne :D
- nie warto się uczyć historii
- jeśli jesteś kobietą, poszukaj przyjaciół wśród facetów. Nie zaatakują się żadną książką :P
- kochaj Kitsune, bo jest cudowny :D
- Eryk jest tylko mój, nikomu go nie oddam :D nawet za karton żelków :P
Twój Kitsune
Chętnie bym skorzystał z Twojej rady, ale do mojej rodziny nie ma ona odniesienia :P Ale gratuluję relacji z ojcem :)
UsuńTrudne? My nie jesteśmy trudne, tylko skomplikowane i wyjątkowe :D Historia jest fajna, tylko podręcznik strasznie gruby i boli, jak nim oberwiesz - rada warta zapamiętania. Trzeciego podpunktu nie byłabym taka pewna, bo to zwykle koledzy mnie "przypadkowo" uszkadzają...
Podpunkt czwarty - tak, tak, powtarzałeś to tyle razy, że jak będę na łożu śmierci i się mnie spytają o ostatnie słowa, to powiem - pamiętajcie, że Kitsune jest cudowny :D
Nawet się nie podzielisz? :C Okrytnyy!
Ruu
Jak byś nie pozwolił, jak byś pozwolił :p Jeszcze bym Cie zmusiła, żebyś wydał taką tylko for me :D
Usuń'Kochani tatusiowie' nie są warci naszego poświęcenia dla odbudowania relacji :) Ale gratki Kitsune, bo jesteś dojrzały, umiesz to ogarnąć i wgl :D
Kobiety trudne? Spróbuj ogarnąć lisa! To dopiero! xD
Do drugiego punktu się zgodzę, historii nie warto się uczyć! Strata czasu.
Jakbym tylko miała przyjaciół przeciwnej płci ;-; Kitsune, znajdź mi!
Ok, ja mam kochać ciebie, bo jesteś słodki i uroczy, a ty masz kochać mnie i podzielić się Erykiem! I koniec. Nie przyjmuję sprzeciwu!
Wegi
Eryk jest tak słodki, że chyba się w nim zakochałem :D Będę o niego walczył do końca. Jak sobie pomyślę, że kiedyś to opowiadanie trzeba będzie zakończyć, to jest mi smutno. Póki to nastąpi zamierzam się nim rozkoszować :D Tak sobie właśnie myślę, że mało rozkoszy w nim było. Trzeba to zmienić :D
UsuńFajna jest historia starożytna. Reszta już nie.
Kobiety to temat rzeka, aż strach poruszać. Faceci są pod tym względem mniej skomplikowani. Od razu przechodzą do rzeczy, jaka by ta rzecz nie była :D (za dużo yaoi Kitsuś, oj za dużo hehehe).
Ruu jesteś jeszcze młoda, całe życie przed Tobą, a nic nie zaskakuje tak bardzo jak inni ludzie. Zobaczysz, może nie teraz, ale za jakiś czas, będziesz na wszystko patrzeć zupełnie inaczej. Także na rodzinę. Nie ma mostów, których nie da się odbudować. Taka prawda.
Twój Kitsune
Nie wydałbym, fatalnie rysuję :D Nie widzę też siebie jako autora dialogów, bo nie umiem się ograniczać z tekstem. Zawsze musi być dużo liter, a manga rządzi się swoimi prawami. Poza tym yaoi jest słodko-gorzkie.
UsuńErykiem się nie dzielę, bo ja go kocham bardziej :D
Nie mam wielu kolegów, wolę koleżanki, więc musisz radzić sobie sama :D
Rodzina jest fajna i warto o nią dbać. Gdyby nie rodzina nie wiedzielibyśmy jak wygląda miłość, bylibyśmy sami. Nie wiem czy podobałoby mi się życie w pojedynkę, bez najbliższych. Przyjaciele przychodzą i odchodzą, a rodzina pozostaje. Tej więzi nie da się wymazać.
Zauważyłem, że tylko ojcowie mają przechlapane, matki już nie. Ciekaw dlaczego. Ojciec to dziwny człowiek. Jest odpowiedzialny za rodzinę. Pewnie bardziej surowy i wymagający, ale nie oznacza to, że zły. Jesteście jeszcze młode i nie widzicie tej równicy między miękkim i uległym charakterem kobiecym, a twardym i przekonanym o nieomylności charakterem mężczyzn. Moim zdaniem kluczem jest obserwacja, bo tak się właśnie uczymy. I wyciąganie wniosków. Ale nie stronniczych, czy dopasowanych tylko do jednej strony, a ogólnych i sprawiedliwych. Czy popadam w samozachwyt czy też serio nadaję się na psychologa? :D
Twój Kitsune
W zupełności się z Tobą zgadzam. Rodzina jest najważniejsza i kocham swoją ponad życie, zrobiłabym dla nich wszystko. Ale, żeby odbudować most potrzebny jest fundament. A relacje moje i ojca to przepaść.
UsuńByłbyś dobrym psychologiem a to co powiedziałeś jest prawdziwe, tylko nie ma zastosowania w moim przypadku. Nie twierdzę, że ojcowie są źli, podziwiam ich, po prostu mój to dupek. Nie chodzi o to, że jest surowy czy coś. On po prostu nie jest częścią mojej rodziny. To człowiek, który dał mi życie. I tyle. Zero więzi. Nie chcę więcej pisać publicznie, bo już i tak za dużo powiedziałam. To zbyt prywatna sprawa i nie chciałabym żeby inni mogli to potem czytać i mnie oceniać. Bo jak już napisałam - i tak za dużo się nażaliłam.
Zrobiło się za poważnie :P Sorki, jakoś tak wyszedł ten temat.
Ruu
Eryk zaczyna mieć powoli swój własny funclub :P Simon będzie zazdrosny :D
UsuńRuu
W każdej rodzinie jest czarna owca. Taka prawda. Nie przejmuj się Ruu. Ja o swojej rodzinie kiedyś książkę napiszę. Dopiero to będzie światowy bestseller :D Pewnie nikt mi nie uwierzy, że to wszystko jest prawdą, ale kogo to obchodzi. Pisać każdy może :D
UsuńGdyby nie to, że psychologia to bardzo długie studia, to już teraz kupowałbym leżankę do gabinetu. Przyciemniane światło, nastrojowa muzyka, pudełko chusteczek, czekolada, zapachowe świeczki i ja z notesem mówiący cichym głosem "a teraz odpręż się i opowiedz mi o sobie". Widzę to :D Uwielbiam rozmawiać z ludźmi :)
Twój Kitsune
Bo Eryk jest wyjątkowy :) Zawsze chciałem stworzyć takiego bohatera. Zobaczyć jak poradzi sobie z traumą, jak ogarnie trudne tematy. Do tego ma jasne włosy, które mnie kręcą :D To ideał. Uwielbiam go za wszystko, zwłaszcza za wybuchowy charakter, który odziedziczył po mnie :D
UsuńTwój Kitsune
I ja mam Ci uwierzyć, że Ty 100% hetero jesteś? Nie żartuj! ERYK NIE JEST TYLKO TWÓJ! Ty lepiej sobie dziewczynę znajdź! Taką jak Jane :< Teraz sama sobie dowaliłam, bo jesteś ojcem moich dzieci :'D Chyba się obrażę xd
UsuńWegi
Ps. Nie chcę tutaj pisać, ale... oj Kitsune, nie wiesz co przeżyłyśmy z ojcami. Nie chcesz wiedzieć, uwież mi. :/
UsuńWegi
Czyżby poraził Was mój ostatni błąd ortograficzny? Coś się stało? :D
UsuńWegi
Haha, Wegi jak zwykle mnie rozbrajasz :D Jane jest zła, więc odpada. Mówię Ci, ona jest w coś zamoeszana! Tak jak Klaudia i babcia spod fontanny. Jak to brzmi. Są kobiety spod latarni i babcie spod fontanny :P
UsuńTwój błąd mnie nie porazil, po prostu teraz jestem torturowana biologia i tylko co jakis czas mogę skorzystać z internetu :D
Ruu
Bo to zła kobieta była ~ mówi samo za siebie :D
UsuńBiologia to zło ;-; Ale mam luzik bo z wychowawczynią i nam odpuszcza c:
Wegi
Po co komu dziewczyna, skoro mam Eryka :D
UsuńHistoria, biologia... I co jeszcze? Może matematyka? :P Czasami dobrze być już po maturze, ale Wy się nie krępujcie i męczcie dalej, Drogie Panie. Nauka jest ważna :)
Jane to istny anioł, nie dam jej skrzywdzić. Zamierzam zrobić coś przeciwnego, ale o tym przeczytacie dopiero w przyszłym tygodniu. Nie oznacza to, że nie będzie nowego rozdziału na weekend. Będzie :) Może nawet dzisiaj. Zależy czy Eryk będzie grzeczny :D
Kończąc tematy rodzinne powiem Wam jedno - każdy może się zmienić. Każdy. Jest to trudne, ale nie niemożliwe. Czasami warto jest dać jeszcze jedną szansę.
Wasz Kitsune
Czy ja dobrze myślę, że chcesz spiknąć Eryka z Jane? ;-; Nieee.... nieee! Ja teraz wyjeżdżam i prawdopodobnie nie będę mieć internetu do środy :c być może chwile dziś wieczorem i w niedzielę...
UsuńŻycie jest ne sprawiedliwe! Żegnajcie T-T
Wegi
Baw się dobrze mamusiu, będziemy tęsknić :) Postaram się być grzecznym liskiem aż do Twojego powrotu :D
UsuńTwój Kitsune
Czy ja dobrze czytam - Jane i Eryk? To jakiś żart, Kitsune? Bo wyjątkowo nie śmieszny :c Trochę mnie nawet przeraził. Chyba, że Alan i Jane... Ale, jak juz pisałam gdzieś tam wcześniej, lubię Alana, na jakiś pokręcony sposób i nie chce żeby był z taką dziewczyna jak Jane ;-;
UsuńTak, tak, uczyłam się wczoraj całą noc, bo ta ważna nauka powoli staje się jeszcze ważniejsza... Ale przynajmniej dobrze mi poszło z chemii! A matematyka jest fajna, więc nie wiem o co Ci chodzi, Kitsune...
Oo, mam nadzieje, ze uda Ci się wszystko ogarnąć i rozdział będzie dzisiaj :) A jak nie, to szkoda, poczekam.
Miłej zabawy, mamuś! Kup nam pamiątki ^^
Ruu
HEHEHEHHE :) Nie śmieszny? A ja się ciągle śmieję :D
UsuńRuu chyba nie liczysz na to, że Ci powiem, prawda? :D Jane i Eryk... :)
Matematyka jest fajna? Za mało spałaś i bredzisz :P
Twój Kitsune
Wegi nie wydawaj pieniędzy na bzdury :P Gdziekolwiek jedziesz najlepsze pamiątki to zdjęcia, a nie bibeloty, które potem tylko obrastają kurzem :D
UsuńTwój Kitsune
Lubię się śmiać, ale Eryk i Jane? Stanowczo odmawiam.
UsuńNie żebym liczyła, ale miałam malutką, maluteńką nadzieję, że może coś jednak powiesz :D
Matematyka jest świetna! I nie bredzę, czy ja kiedykolwiek bredziłam...? :P
Ruu
Jestem Kitsune, wszystko jest możliwe :D Poza tym, że matematyka jest fajna. Jestem humanistą. Matematyka mnie obraża samym swoim istnieniem. Co jest romantycznego w liczbach?
UsuńPowiem, a czemu nie. Eryk ma dziewczynę, ale nie Jane. Nie oznacza to, że nie może być dla niej miły :) Z własnego doświadczenia wiem, że im więcej dziewczyn, tym lepiej :D
Pracuję nad tym rozdziałem, ale nie wiem czy dzisiaj go wrzucę. Będzie bardzo długi, a jestem w połowie. Nie chcę go dzielić, bo to by było bez sensu. Postaram się go dzisiaj w nocy skończyć. Poza tym chcę aby był nieco bardziej... :D Myślałem, że się uda, ale tak to jest, jak nie ma kiedy pisać i ciągle coś wypada.
Twój Kitsune
Też jestem humanistką, ale matematyka ma w sobie to coś :D Liczby są bardzo romantyczne! Oczywiście, nie tak jak słowa, ale słowa są zmienne, liczby stałe.
UsuńAle, że aktualnie ma dziewczynę, czy miał dziewczynę? Bo jak teraz ma to... trochę nie fair z jego strony... Kitsune, noo! Wiem, że jesteś wspaniałym i uroczym liskiem, ale kiedy tak mnie zaciekawiasz, to oczami wyobraźni widzę, jak Ci rogi zza aureoli wystają! :D
Im więcej tym lepiej? Prowadzisz harem? :P
W takim razie powstrzymam moją ogromną chęć przeczytania kolejnego rozdziału i w spokoju umysłu oraz ducha będę oczekiwać jego pojawienia się :D
Ruu
MA DZIEWCZYNĘ :D
UsuńMa też mnie, bo ja go bardzo kocham :D I Simona... Robię się o niego zazdrosny :D
Harem?! Ja? No wiesz... Jestem bardzo stały w uczuciach. Dużo kobiet na raz to dużo kłopotów i wydatków na czekoladę :D
Też chciałbym już coś wrzucić, ale samo się nie napisze, a ja jestem dopiero na stronie 5... Smutne to jest.
Twój Kitsune
Wiesz co? Ja jestem jeszcze bardzo młodą osobą, śmiało można mnie nazwać dzieckiem, więc dlaczego chcesz mnie doprowadzić do zawału? Kiedy przeczytałam, że MA dziewczynę, dostałam jakiegoś laga życiowego i przez minutę siedziałam i się nie ruszałam. Taka informacja przed pójściem spać raczej nie zwiastuje spokojnie przespanej nocy ;-; ZARAZ. To z Eryka jest niezłe ziółko :P Tu dziewczyna, tu Simon, no, no! Chyba, że on tą dziewczynę ma nie z własnej woli. Wiesz, jakaś przymusowa narzeczona, czy cuś. Różnie bywa.
UsuńHeeej, ja też kocham Eryka! Ale wiem, że się nie podzielisz... To mogę sobie przygarnąć Alana? Wiem, że to zły człowiek, ale jest śmieszny :P Dasz nam swoje błogosławieństwo? :P
Stały w uczuciach? Nie powiedziałabym :D
Ruu
Alan jest Twój :) Masz moje błogosławieństwo.
UsuńNie wierzysz, że jestem stały w uczuciach? Dlaczego?
Niestety, o dziewczynie Eryka przeczytasz w kolejnym rozdziale. Ten, nad którym pracuję, jest już zaplanowany w najmniejszych szczegółach :D Oj będzie się działo :D
Twój Kitsune
Jeeeej! Kitsune, czuj się zaproszony na ślub :P
UsuńBo wiesz, tu twierdzisz, że kochasz Eryka, tu piszesz o jakichś dziewczynach... Podejrzanie to brzmi :D
Ahh, obiecałam sobie, że będę cierpliwa, ale to bardzo trudne!
Ruu
Ślub z Alanem :D Ruu, aż jestem zazdrosny :D
UsuńMi to mówisz? Wstałem po 5 rano, dopiero wróciłem do domu, a rozdział nadal nie dokończony :( Ale będzie dzisiaj.
Twój Kitsune
Zazdrosny? Niby czemu? O.o
UsuńTo dlaczego poszedles tak późno spać? Raz na jakiś czas połóż się wcześniej, bo w końcu padniesz ze zmęczenia... Rozdział nie jest aż taki ważny, odpocznij. Jak będziesz się czuł na siłach, dopiero się weź za pisanie. Ja poczekam :)
Ruu
Bo tak :D
UsuńNie jestem zmęczony. Jeszcze długo mogę tak prosperować. Nie muszę odpoczywać, albo spać. Po prostu za dużo się dzieje innych rzeczy. Żeby napisać sceny romantyczne muszę mieć chwilę spokoju, bu wczuć się w położenie bohaterów. Inaczej nic z tego nie wychodzi, jak w tej chwili.
Twój Kitsune
Najlepszy argument świata - bo tak :D
UsuńA, to w takim razie musisz znaleźć jakiś sposób, żeby się wczuć w spokojny, romantyczny nastrój :D Może jakiś film obejrzyj, albo nie wiem. Z Erykiem porozmawiaj, w końcu to miłość! :D
Ruu
Ostatni film widziałem w kinie jakiś czas temu, chyba zimą :D Wolę anime, na które też nie mam teraz czasu.
UsuńTak, Eryk to moja miłość. Mój mały ukochany :) Poza tym obecnie jest zajęty. Chyba się z kimś całuje :D
Twój Kitsune
Ty naprawdę oglądasz mało filmów :o Ale szczerze też wolę anime, tylko jakoś nie umiem się w sobie zebrać, żeby zacząć oglądać kolejny odcinek... Zwykle kończę na youtubie oglądając cracki :P
UsuńCzy to nie podpada pod zdradę? Chyba powinieneś się na niego obrazić, czy coś w tym stylu :P
Ruu
Nie powinienem, bo to opowiadanie jest jak rola, którą musi odegrać. W głębi serca dobrze wie, kto jest jego tatusiem :D Poza tym chyba sama przyznasz, że jestem dużo lepszy id Simona, prawda? :D Żaden ze mnie szpieg czy szkolony ochroniarz, ale znam się na miłości :)
UsuńTwój Kitsune
Czyli rozumiem, że w głębi serca Eryk nie kocha Simona, ani tej dziewczyny, tylko Ciebie? Haha, biedny Simon się załamie. Właśnie złamałeś mu serduszko, jak się z tym czujesz? :D
UsuńTak, tak, zdecydowanie jesteś dla Eryka lepszą partią. Jak to szło? Kochany, uroczy, skromny, wspaniały? Jakoś tak :D I co najważniejsze - nie należysz do żadnej sekty! Chyba, że o czymś nie wiem :P
Ruu
Rozważam napisanie kolejnego opowiadania o mnie i o Eryku, ale tego nie opublikuję. Zostawię je tylko dla siebie :D
UsuńTwój Kitsune
Nawet mi nie dasz przeczytać? :c
UsuńRuu
Dam, jak będziesz starsza :P
UsuńTwój Kitsune
Mam przez to rozumieć, że tam będą TAKIE sceny? :P
UsuńRuu
Ruu, kogoś tu ponosi wyobraźnia... :P
UsuńTwój Kitsune
Tak i to Twoja wina! :P Żeby mi, tak niewinnej i uroczej dziewczynce, pojawiły się takie obrazy w głowie... wstydź się! :D
UsuńRuu
Nie wiem o jakich obrazach mówisz, ale wstydź się Ruu :P Posądzać mnie o takie rzeczy... I to z małym Erykiem... Chociaż mógłbym to zatytułować "50 nocy z Lisem" :P Albo więcej :D
UsuńTwój Kitsune
Może :D
UsuńNie czytałaś zbyt uważnie... Kto pocałował Eryka po raz pierwszy? Przecież nie ja :D Kradziony pierwszy pocałunek smakuje najlepiej :D
Twój Kitsune
Hej! Gdzie jest mój komentarz o "Tysiąc i jednej nocy"? O.o
UsuńNo ja wiem, że Simon mu podwędził pocałunek, ale potem nabył troszkę doświadczenia :D Bo Simon miał ochotę na troszkę więcej.
Ruu
Wybacz Ruu, nabroiłem :( Nie zauważyłem, że panel dotykowy się aktywował i się skasowało. Ale jak potem przeczytasz, co ja tu piszę, to zrozumiesz dlaczego :D Już prawie kończę. Aż mi się gorąco zrobiło :D
UsuńTwój Kitsune
Wybaczam Ci tylko i wyłącznie dlatego, że to Ty :P
UsuńMam przygotować chusteczki na wypadek łez, lub krwotokow z nosa? :P
Ruu
Dziękuję :) Jesteś Kochana :)
UsuńNie wiem, nie wiem :D
Właśnie skończyłem pisać. 10 stron...
Teraz poprawki i liczę na to, że ok 19 będzie już na blogu :)
Twój Kitsune
Wiem! :) Ale na pewno nie po blogowym tatusiu :*
OdpowiedzUsuńBawi Cię takie zadreczanie mnie, prawda? Mentalnie słyszę jak się śmiejesz!
Ruu
Przyznał się! Tak! Cieszmy się i radujmy! Nasz Eryś przyznał się, że mu zależy na Simonie! Nie żebym już lubiła Simona, ale bardzo się cieszę, że się Książę przyznał do tego. Tylko przed sobą co prawda, ale to już coś! Może zbytnio się tym jaram, ale nie umiem inaczej! Oni to siebie tak cholernie nie pasują jednocześnie pasując do siebie idealnie. Nie wiem czy mój przekaz zrozumiałeś, ale ja mam takie teksty, że dużo osób mnie nie rozumie więc nie martw się. W razie co nie jesteś jedyny!
OdpowiedzUsuńTa akcja... Ta z końcówki... To... To... To było tak przemegaurocze!!! Ja się rozpłynęłam! Okazało się, że Simon jak chce umie być naprawdę delikatny i nie zboczony w stosunku do Książątka. A Eryś w końcu bez jakiś większych protestów przyjął pomoc! Naprawdę widzę w ich relacji spory postęp i bardzo cieszy mnie, że nie jest on nagły tylko taki spokojny i stopniowy.
Ten sen... Mam tak wielką ochotę Erysia przytulić. Nawet nie dlatego że uwielbiam się przytulać, tylko dlatego że tak bardzo mi go szkoda. Nie lituję się nad nim od razu mówię. Litość to najgorsze co można tak skrzywdzonej osobie okazać. Współczuję mu z czystej sympatii. Gdybym tego kogoś dopadła w swoje łapki... Oj wiele to by po nim nie zostało. Nienawidzę ludzi, którzy od tak znęcają się nad innymi. Co oni? Dowartościowują się tak czy co? Bo nie rozumiem jak można śmiać się jednocześnie kogoś krzywdząc?
Dziadzio... Dziadzio... Tak bardzo Cię nie znoszę Dziadusiu... Zawiodłeś mnie... Tak wielką Cię na początku sympatią darzyłam, a ty nie dość, że zmuszasz go do ciężkiej harówki, na którą jesteś za głupi to jeszcze go bijesz stara pokrako! Do takich starszych szacunku nie ma! A gucio! Już nie będziesz hę? Oni zawsze tak mówią. ZAWSZE! A później co? To samo. Kropka w kropkę to samo... Ale Eryś nie martw się! Wszyscy Cię wspieramy <3
To jak on wszedł pod łóżko... Ja wiem, że to takie bardziej miało być be i w ogóle, ale mi się to wydało przeurocze. No bo taki niby samodzielny, a pod łóżko się chowa. Chociaż rozumiem go. Też mam ochotę się schować w ciemnym koncie gdy w nocy jest burza, a on jeszcze na dokładkę miał koszmary.
Podczas gdy Simon i Alan wysyłali sobie esmesy nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać. Kurde. Ile oni mają lat? 15 czy 25? Halo? Zachowują się jak zakochane nastolatki i są przy tym irytujący. Zwłaszcza Simon. Widzi, że Eryś próbuje się skupić to zamiast wyjść chociażby za drzwi to nie. Będzie przeszkadzał mu w pracy.
Ogólnie podsumowując rozdział był świetny. Powiem Ci Kitsuś, że ty chyba lubisz się naszymi emocjami bawić. Mam rację prawda? Jeszcze chyba nigdy nie miałam tak, że czytając jeden rozdział byłam najpierw w stanie skrajnego smutku, później rozbawienia, a na końcu rozpływałam się ze słodkości jakiejś sceny. No naprawdę uwielbiam Cię za to wiesz? I jeszcze za tą Twoją pomysłowość, która zmaterializowała się przy tym wieńcu.
Do następnego!
Papa!
AsiaAri <3
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, czemu choleria nikt nie zwraca uwagi na jego potrzeby i ten pocalunek, Simon taki ucieszony...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, bardzo bym chciała aby Simon był wsparciem dla Eryka żeby cóż książe się otworzył na niego i wszystko powiedział...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, bardzo bym chciała aby Simon był wsparciem dla Eryka, żeby Eryk mu zaufał i wszystko powiedział...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia